Uważam, że film jest taki sobie. Przerost formy nad treścią. Vega muzykę zaczerpnął z Batmanów i to aż za bardzo. Maja Ostaszewska nie miała za bardzo kogo grać, Czeczot był komiczny (polski Dżoker), Stramowski jak dla mnie się nie popisał. Linda grał po prostu złego gościa, którym zawsze na ekranach był. Najlepszą rzeczą w filmie był Grabowski, który dla mnie zagrał genialnie. Film to nic specjalnego, dużo gagów było komicznych. Uważam, że nie ma sensu oglądać polskiego mordobicia na którym przyszła młodzież może się wzorować.