Obejrzałam ten film bo sam tytuł wydawał się absurdem i nie pomyliłam się film sam w sobie był
tak absurdalny i tak beznadziejnie zrobiony, że jedyne co mi pozostało to śmiać się z tego jakże
beznadziejnego (nie wiem nawet czy można to tak nazwać ) "filmu"
czytając tytuł śmiałem się przez 5 minut,jeszcze mam uśmieszek na twarzy :)),nie wiem co będzie jak oglądnę film,pozdrawiam
Obok dwugłowego rekina, piraniokonda plasuje się w czołówce moich ulubionych potworów, a i sam film jest niezły, o ile absurd kogoś śmieszy, a nie zniesmacza- sama piraniokonda jest już jakimś szczytem absurdu, a jeśli dodać do tego laski z filmów porno, biegające na szpilkach po dżungli, aktorstwo na poziomie "Pamiętników z wakacji", efekty specjalne tworzone w paintcie, powalające "błyskotliwością" dialogi, a nawet element autoironiczny, w końcu obowiązkowe w tego typu filmach mięsko dla potwora to ekipa filmowa, kręcąca horror klasy Z, czyli mamy nawet element autoparodii (genialna scena rozmowy reżysera z aktoreczką, która nie umie przekonująco krzyczeć). Film od początku do końca poraża, przeraża głupotą i powala, ale również bawi lepiej od większości pseudo-komedii, ja w każdym razie miałam świetny ubaw od początku do końca. W dodatku serduszko dla głównej postaci męskiej :D