PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31740}

Pianistka

La Pianiste
7,3 44 tys. ocen
7,3 10 1 44291
7,6 37 krytyków
Pianistka
powrót do forum filmu Pianistka

Czy Erika zrezygnowała z koncertu?
Jak potoczyły by się jej dalsze losy?
Jestem świeżo po obejrzeniu "pianistki"
i przyznaję że mam spore wątpliwości co do tego jak "rozumieć" niektóre sceny.

Np. Fragment w którym Erika zostaje pobita przez swojego kochanka niemal na oczach matki.
Z jednej strony było to w pewien sposób spełnienie opisywanego przez nią marzenia z drugiej wyglądało jakby mężczyzna naprawdę był na nią wściekły i chciał upokorzyć.
Czy myślicie że słowa które wypowiedział były jedynie częścią gry która miała na celu zrealizowanie tej fantazji czy naprawdę tak myślał.

Z chęcią przeczytam wasze zdanie.


ps. Oby było więcej tak intrygujących filmów w tvp!

czytadela

Mam podobne odczucia i wątpliwości do Twoich. Myślę, że kochanek Eriki wcześniej darząc ja uczuciem nie mógł zaakceptować dwoistości jej natury, dla niego ona spadła ze swojego piedestału odsłaniając przed nim swoje drugie oblicze. Z drugiej strony nadal jej pożądał i to spowodowało, że wpadł w prawdziwą wściekłość i zupełnie "niechcący" zrealizował jej marzenie.
Myślę, że Erica nie tylko zrezygnowała z koncertu, ale także mogła popełnić samobójstwo - na korytarzu wbija sobie szybko nóż kuchenny w pierś. Z drugiej strony może to był tylko przejaw jej skłonności masochistycznych, które przejawiały się wcześniej w filmie.
Nie mogła unieść ciężaru tej mieszanki hipokryzji i patologii - z jednej strony jest szanowaną wybitną pianistką, z drugiej strony czuje się upokorzona swoim wynaturzonym seksualizmem, do tego nie potrafi wyzwolić się z patowej, duszącej więzi ze swoją matką. Myślę, że to właśnie matka wyrządziła jej największą szkodę.

ocenił(a) film na 8
czytadela

Również wydaje mi się,że zrezygnaowała z koncertu,a pojechała tam tylko po to,by jeszcze raz zobaczyć swego kochanka,którego zarazem nienawidziła i kochała lub porządała-tego nie jestem pewien.Ujrzenie go dało jej bodziec do owego masochistycznego czynu w hallu filharmonii,a później,z czym zgadzam się z przedmówcą,do samobójstwa.Z tym że samobójstwo zaplanowała już wcześniej,co widać,gdy bierze ze sobą nóż wychodząc na koncert,a zdarzenie za drzwiami sali koncertowaj było tylko wynikiem wielkiego napięcia,którego nie potrafiła pozbyć się inaczej,niż wbijając sobie nóż w klatkę piersiową.

Chociaż teraz myślę,że mogło być na odwrót.Może zaplanowała tylko okaleczenie,i to takie mniej rzucające się w oczy,by za chwilę wyjść na scenę i odegrać zaplanowane zastępstwo?Jednak siła emocji,które w niej narastały,była tak wielka,że nie mogłą utrzymać jej w ryzach,co pchnęło ją w końcu do niekontrolowanego ciosu w serce,a w ostateczności do samobójsrwa.

Nie potrafię rozwiązać tego problemu.Ale psychika człowieka,zwłaszcza człowieka,który doznał na tym polu tylu przykrych doświadczeń,jest tak skomplikowana i złożona,że ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na wszystkie pytania,dotyczące postępowania głownej bohaterki,zarówno w scenach,które były przedstawione w filmie,a także,a nawet przede wszystkim,w jej dalszych losach.Choć moim zdaniem jej losy skończyły się tuż po ostatnim ujęciu..

ocenił(a) film na 6
dustman

Zagrać raczej nie planowałą, widać było, że trzymając ten nóż w torbie i wypatrując Waltera była mocno zdenerwowana, w ogóle nie jarzyła co do niej inni mówią...

Mogła też zechcieć tego faceta nożem poczęstować, ale jakoś ludzie się kręcili, nie mogła się zdecydować i... nie wyszło. Wtedy raniła siebie...

Mogła to być zemsta i przy okazji samobójstwo bo nie mogła znieść już życia. Dwie pieczenie...
Matka poznałaby tego faceta i po wieczorze ostatnim byłby podejrzanym o morderstwo Eriki.



Co od zboczenia i scen z ostatniego wieczoru upatrywałbym znacząca rolę jej ojca, jak wiemy był świrem nim umarł. Zaś idąc za Freudem widocznie coś musiało się zdarzyć w życiu Eriki co odcisnęło "piętno". Wydaje mi się, że wspomnienie ojca psychola jest też jakąś tu wskazówką.

ocenił(a) film na 9
czytadela

ON JEJ POWIEDZIAł "OD MIłOSNYCH RAN SIę NIE UMIERA"...A ONA WłAśNIE UMARłA...

ocenił(a) film na 10
czytadela

mnie zastanawia dokładnie to samo. na ile zachowanie chłopaka było jego autentyczną złością, a na ile elementem gry? czy zrobił to by podporządkować się erice, dać jej to, czego chciała, czy wręcz przeciwnie - pokazać, że rzeczywistość odstaje od jej wyobrażeń?

ocenił(a) film na 10
Luciferia

Ach, dodam jeszcze pewną rzecz. Otóż wydaje mi się również, że w perwersjach Eriki nie chodzi tylko o dominację jej matki oraz skrępowanie przez nią, czy brak miłości, ale że też przez to, co ma wkładane do głowy przez matkę i co obserwuje w społeczeństwie (czy na filmach, które ogląda) - widzi seks jako dominację nad kobietą, która jest tylko dziwką, szmatą. I z jednej strony budzi to w niej sprzeciw, a z drugiej wydaje jej się, że taka relacja kobieta - mężczyzna jest jedyną możliwą, więc kiedy myśli o jakimkolwiek seksie - automatycznie jest to taka perwersyjno - brutalna wizja, więc po jakimś czasie funkcjonowania w takim schemacie zaczyna ją to pociągać.
Jak myślicie?

Luciferia

On już nie gra, on jest zły że ona zmusiła go do grania i bije ją naprawdę. Tym bardziej, kiedy się okazuje, że ona nie ma pojęcia jak jej fantazje wyglądają w rzeczywistości.
No i chce, żeby on nią rządził. Żeby przestała rządzić matka, ale kiedy myśli, że on ją odrzuca zaczyna całować matkę, bo to przecież ona upokarzała ją przez ten cały czas. Ale matka uderzając raczej klepała, tak żeby upokorzyło, ale nie bolało. Dopiero on bije tak, że boli.

ocenił(a) film na 6
Belial_2

można zauważyć, ze wszyscy w koło mają wobec 'pani profesor' ogromny respekt, szacunek, podziwiają, niekiedy wręcz obawiają się jej i jej 'mądrości'. Tym samym ona sama dla siebie samej jest zerem, nienawidzi siebie...
stąd dziwnie się czuje, dlatego też potrzebuje poniżenia.

ocenił(a) film na 8
sten44

Ja też widząc jak pani profesor pakuje nóż do torebki pomyślałem od razu: "zabije go". I później widząc jej nieobecne spojrzenie przed koncertem, poszukiwanie kochanka, krążenie w poszukiwaniu ofiary utwierdzałem się w tym przekonaniu. Ale później niespodzianka: nie próbuje go zawołać, odciągnąć od innych zwabić w ustronne miejsce - kompletna zmiana. I teraz sam już nie wiem czy od początku chciała tak to zakończyć. Nóż był przeznaczony dla niej? Czy też ta decyzja była owocem jej wewnętrznej walki? I zwróćcie uwagę, że ona się nie zabija. Uderza nożem raczej płytko, nie widać żeby mocno krwawiła. To przypomina jej wcześniejsze okaleczenia żyletką, daje wrażenie kolejnej sadomasochistycznej gry. Jest też inna możliwość: nasz bohaterka okaleczyła swoją uczennicę kiedy ta zagrała Schuberta zbyt dobrze, za bardzo zbliżyła się do kunsztu swojej nauczycielki. Czy można zatem interpretować okaleczenie nożem jako próbę (czy udaną?) pozbawienia się swoich umiejętności grania? Pamiętacie jak krzyczała do kochanka gdy ten ją bił: nie po twarzy i nie po rękach. Dla pianistki ręce to największy skarb a ona uderzając nożem w to właśnie miejsce NAD sercem, blisko barku, ryzykowała niedowład ręki a tym samym koniec kariery (nie przybycie na koncert w końcu można było jakoś wytłumaczyć - niesprawna ręka oznacza koniec). Czy zatem to pchnięcie nożem oznacza UDANĄ próbę samobójczą? Samobójstwo w sensie zawodowym a także (ponieważ muzyka była całym jej życiem) mentalnym. Czy jest to wymierzenie sobie przez bohaterkę ostatecznej kary za prawdopodobne złamanie kariery swojej uczennicy i zniekształcenie psychiki kochającego ją ucznia? Czy to naprawdę już koniec? Jestem bardzo ciekaw czy tak samo skończyła się także książka Jelinek?

ocenił(a) film na 8
martinezowiec

Nowe, ciekawe spojrzenie na ostatnie sceny filmu.
Dotąd forumowiecze interpretowali to zachowanie Eriki z nożem jako samobójstwo (wręcz dokonane), a tutaj okazuje się, że nie jest to wcale takie jednoznaczne.
Kolejna wieloznaczność zachowań naszej bohaterki...

czytadela

jestem przekonana, że chodzi o pokazanie zmiany, kiedy (przepraszam za określenie) chore fantazje kobiety która chce uczynić ze swojego kochanka aktora (chce, żeby odegrał sadystę) są realizowane przez mężczyznę ale już na realnym gruncie. Zachowania te są powodowane prawdziwymi uczuciami które w nim wzbudziła. Wgłębi duszy jednak obawiała się przyjąć tej prawdy - widać było, gdy ją bił, trzęsła się ze strachu. Po tym wszystkim pokazuje się jako postać od początku do końca fatalna, a mężczyzna który pojawił się w jej życiu A) albo nasilił tragizm jej losów na tyle, że popełniła samobójstwo B) albo był tylko czynnikiem który pomógł bohaterce zadecydować o zakończeniu życia
Właściwie film odbiega od "edukacyjnych (znów przepraszam za określenie) szmir" w których wszystko się kończy dobrze, a jest bliższy życiu gdzie przecież na co dzień, jeśli nie częściej spotykamy się z tragedią - jeśli tylko mamy otwarte oczy. Seks może być tylko przykrywką, a może stać się życiową tragedią. Niektóre szkoły psychologiczne mówią, że wybujała seksualność, nietypowe skłonności czy dewiacje to tylko przykrywka dla innych problemów. Może być zupełnie odwrotnie, kiedy jakiekolwiek problemy mają tylko maskować głęboki afekt i uraz do seksu.
Jednak odbiegłam od recenzji i swojego postrzegania filmu - myślę że jest to (pozwolę sobie tak określić) pełnowartościowy dramat z wątkami psychologicznymi które można interpretować na wiele sposobów.

użytkownik usunięty
czytadela

Moim zdaniem interpretacji powinno być tyle, ile widzów. Sam Haneke natomiast w jednym z wywiadów wypowiedział się na temat końcowej sceny:

"- Zakończenie filmu wielu widzów odczytuje jako samobójstwo Eryki.

- Nie, ona nie umiera, ona się tylko kaleczy. Tak jest też i w książce. To, co się dzieje na ekranie przez dwie godziny, jest raczej pożałowania godne, także to okaleczenie jest też małe, żałosne, bynajmniej nie śmiertelne. Przecież Eryka jest okaleczona już od 30 lat. Nie, nie - patetyczne zakończenie nie było moim zamiarem."

Fakt. Ostatnią rzeczą, jakiej spodziewałabym się po Haneke, byłby patos.

czytadela

czytadelo, przeczytaj książkę. Tylko ona odda prawdziwy sens i przeslanie tej historii. polecam polecam polecam.

ocenił(a) film na 9
podtekst_

oczywiscie ze na koncu filmu nie popelnia zadnego samobojstwa tylko sie okalecza

ocenił(a) film na 6
podtekst_

Czytając książkę zastanawiałem się jak możliwe jest przeniesienie tych wszystkich emocji i wewnętrznych dialogów bohaterów na ekran. Dziś obejrzałem film i mam mieszane uczucia. Ekranizacja na pewno nie była łatwym zadaniem, ale spodziewałem się czegoś więcej. Jelinek pokazuje wszystkie zdarzenia z zupełnie innej perspektywy, dogłębnie wszystko analizuje, z różnych perspektyw.
Wydaje mi się, ze film wszystko spłaszcza, pokazuje tylko drobny wycinek z życia wewnętrznego bohaterów. Jeśli komuś podobał się film powinien sięgnąć po książkę, znajdzie w niej odpowiedź na wiele pytań które postawiono powyżej.

poczta17_2

Myślę, że kluczem jest tu poraniona ręka studentki fortepianu. Pianistka z chorą ręką nie może grać. Erika, raniąc swój srom sama pozbawia się możliwości uprawiania seksu, co pozwala jej znaleźć usprawiedliwienie, dlaczego nie ma mężczyzny. Raniąc swoje serce w końcowej scenie, zamyka sobie drogę do uczuć, ponieważ wie, że miłość jest ponad jej siły. Ona myśli w kategoriach pianistki.

użytkownik usunięty
chanaeli

Erika nie okaleczyła sobie sromu( Boze, co za dureń wymyślił taka nazwę dla narządów kobiecych!?) tylko podczas masturbacji sama przerwała sobie błonę dziewiczą.
Walter pobił ją bo taki scenariusz mu napisała w liście. Nawet w trakcie zadawał pytania typu- tak to miało być? Był nią bardzo zafascynowany, więc starał się jej dogodzić. Jedyny problem polegał na tym, że wprowadzenie tych fantazji w życie do reszty rozsypało zrujnowaną psychikę Eriki, bo to co miało przynieść spełnienie i ulgę, przyniosło wyłącznie cierpienie i rozczarowanie.

Erika zostaje z niczym- odarta nawet ze swoich fantazji, boleśnie uświadamia sobie, że nie potrafi i nigdy się nauczy normalnie kochać ani czerpać przyjemności z seksu i że nic jej nie zostało prócz znienawidzonego życia, jakie wiodła do tej pory - załamuje się. Rezygnuje z koncertu i próbuje popełnić samobójstwo, przez pchnięcie nożem.

Tak przy okazji, to "srom" pochodzi ze staropolszczyzny i oznacza też "wstyd".

użytkownik usunięty
jedzoslaw

Wiem. Słynne określenie- ''srom korony polskiej''.
Generalnie twórcy polskiej nomenklatury określającej narządy płciowe mieli chyba jakiś problem z seksem...Jak inaczej wytłumaczyć tak nieapetyczne nazwy, jak srom czy prącie!? ;//

"Prącie" to nie od "parcia" tylko od "prątku", "pręta". Trudno mówić o problemach z seksem; polszczyzna ewoluowała przez wieki i wiele było czynników wykształcania się takiej, a nie innej nomenklatury.

użytkownik usunięty
jedzoslaw

A, w którym miejscu ja twierdzę, że wyraz prącie pochodzi od parcia? Napisałam tylko, że dla mnie nie najlepiej brzmi. ;)
A propos dawnego podejścia do seksu to nazwy typu srom zdają się sugerować, że ta jedna z najważniejszych i najpiękniejszych dziedzin życia, miała być raczej powodem do wstydu czy zgorszenia. Nie mówiąc o tym, że wyraz srom kojarzy się nie przymierzając ze sraniem.;) Ciało ludzkie jest piękne i zasługuje na ładniejszą nomenklaturę...ale to tylko moje, skromne zdanie. ;)

Yyy taak tylko, że w tej scenie pamiętam obecność żyletki więc raczej to było samookaleczanie a nie masturbacja.

użytkownik usunięty
kawka_i_

W takim razie, gdy będę miała okazję znowu obejrzeć ten film, przyjrzę się tej scenie uważniej. ; )Jeśli jednak jest tak jak piszesz to dalej przypuszczam, że zrobiła to by się pozbawić błony dziewiczej.

ocenił(a) film na 8

"Myślę, że kluczem jest tu poraniona ręka studentki fortepianu. Pianistka z chorą ręką nie może grać. Erika, raniąc swój srom sama pozbawia się możliwości uprawiania seksu, co pozwala jej znaleźć usprawiedliwienie, dlaczego nie ma mężczyzny. Raniąc swoje serce w końcowej scenie, zamyka sobie drogę do uczuć, ponieważ wie, że miłość jest ponad jej siły. Ona myśli w kategoriach pianistki."


To wytłumaczenie jest najbliższe mojej interpretacji. Podczas sceny poprzedzającej zakończenie chłopak mówi , że " zranione serce z czasem się leczy". Bohaterka wypatruje chłopaka w holu przed koncertem. Ma nadzieję na jakąś reakcje z Jego strony. On swoim zachowaniem nie okazuje Jej żadnego zainteresowania. To powoduje, że Jej serce
nie przestaje cierpieć czego symbolem jest zranienie się w okolicach własnie serca. Jest to też symbol tego, że bohaterka nie wyrwie się ze swojego chorego świata. Świadomie do niego wraca poprzez kolejne okaleczenie.

ocenił(a) film na 9
igorros

Dokładnie podsumowując wszystkie wypowiedzi w tym wątku + zacytowaną wypowiedź Haneke wydaje mi się, że najbliższy prawdzie jest taki scenariusz, że wszystko dalej będzie po staremu. Skoro zakładamy, że jej ojciec robił jej to czego potem pragnęła to na pewno nie była specjalnie dotknięta kiedy Walter ją bił(wiadomo, że to zrobiło na niej wrażenie, ale chyba to mają na celu takie upodobania), a co za tym idzie wbicie sobie noża mogło być albo pretekstem do kontynuacji dotychczasowego życia.

Haneke jest mistrzem zakończeń, ostatnio po Cache też mnie nachodziły grube rozkminy:P

ocenił(a) film na 8
czytadela

Myślę, że zrezygnowała z koncertu bo wszystkie jej nadzieje, plany, uczucia zostały pogrzebane. W książce było powiedziane, że zraniła się w rękę, a dla pianistki to oczywisty koniec kariery. Był to więc rodzaj duchowego samobójstwa. Nie miała już żadnych nadziei na polepszenie swojej sytuacji. Głęboki akt desperacji. Myślę, że w ogóle cierpiała na depresję, zaburzenia osobowości, może brak odwzajemnionych uczuć? A te dla człowieka są nadrzędną wartością, do nich głównie się dąży. Kiedy już myślała, że znalazła takiego człowieka, poddała go próbie. Na ów człowieczeństwo. Jak daleko Walter jest gotów posunąć się w swojej seksualności. Wydaje mi się, że list Eryki nie był na poważnie, przynajmniej kiedy zapytał ją o to, ona milczała. Może list był rodzajem ironii, swoistą grą.
W ogóle sytuacja życiowa bohaterki nie jest do końca normalna ( choć wiadomo, że " normalność " jest kwestią względną ). Dorosła... dojrzała kobieta, która śpi z matką w jednym łóżku. Już pomijając Erykę, ale jej matka? Jak mogła dopuścić do takiej sytuacji. Między nimi panowała chora miłość. Matka, która kontrolowała córkę na każdym kroku, zabraniała jej kontaktów z mężczyznami, wydzwaniała, zadręczała więc swoją nadopiekuńczością. I tak, kobieta żyjąc w tych, nazwijmy to "patologicznych" warunkach, popada w skrajność. Moim zdaniem traktowała Waltera przedmiotowo. Kochała go ... niby. Ale żebrała o miłość a kiedy nie dostawała jej w takiej postaci jakiej oczekiwała, zwracała się ku seksualności, takiej dość "brudnej" - moim zdaniem. Poza tym, wąchanie chusteczek wyrzuconych przez innych w kiosku z pornografią nie jest zachowaniem normalnym. Myślę, że Eryka miała silne zaburzenia na tym tyle, choć z drugiej strony jeśli właśnie o seksualność chodzi, ciężko mówić co jest normalne a co nie. Indywidualna kwestia, wiadomo.
W każdym ostatnie sceny z nożem - Kiedy Walter wychodził z domu Eryki powiedział, że zranione serce z miłości z czasem się zaleczy ( czy jakoś tak ). Owszem, może i się zagoi ale rana pozostanie, ta psychiczna. Może bohaterka skaleczyła się, aby pozostał również ślad fizyczny. Nie zabiła się, nie chciała umrzeć. Może ta blizna miała przypominać jej jak krzywdzące potrafią być uczucia, jak ona sama była naiwna, że dała się wykorzystać, że utraciła poniekąd swoją kobiecość, swoją klasę, którą na początku filmu tak eksponowała. Utraciła szacunek do samej siebie, nie zagrała zatem koncertu, bo może wiedziała, że nie jest już tą samą osobą, że wszystko to, co kochała zostało jej odebrane. Głęboka rozpacz, która zdominowała jej osobę.

Jestem świeżo po seansie. I pierwszy raz komentuję tu, na forum, proszę zatem o wyrozumiałość bo pewnie poniosła mnie wena i nieco nadinterpretowałam całość, tak jednak widzę ten film :) Generalnie podobał mi się, choć musiałam robić przerwy w oglądaniu, bo wydawał mi się nieco rozciągnięty w czasie :)