ciągle ci sami aktorzy, ten sam scenariusz, ciągle to samo gówno na jedno kopyto. Ja się pytam kto na to chodzi do kina? Jaką amebą trzeba być, żeby mając taki wybór filmów (i seriali w domu) powiedzieć sobie: "o! pech to nie grzech w kinach! to może być dobre, idę!"
Byłem, amebą nie jestem, ale szczerze.. filmem bym tego nie nazwał, raczej reklama sponsorską z naturszczykami w roli głównej, Kompletna strata czasu.
Jasne. Żona. Po Planecie Singli 2,ktora wypadła całkiem nieźle, naturalnie zagrania, dość śmieszna ze składnym scenariuszem, wydawało mi się że i to spokojnie przeżyje, niestety grubo się myliłem. Dla odmiany zabieram teraz żonę na Kursk
W sumie nie obejrzał bym tego filmu gdyby nie fakt, że nie chciałem oglądać czegoś co trwa 2h. Ten film był wystarczająco krótki, abym nie żałował straconego czasu w życiu, choć przyznam szczerze, że dłużył się niemiłosiernie...