też tak mieliście?
Trudno stwierdzić czy az tak dobrej, no ale tragicznie nie zagrała... Chwilami ciarki mi po plecach przechodziły jak na nią patrzyłam.. Miałam wrażenie, że ma jakiś obłęd w oczach. byc moze, że to właśnie jest dowodem na to, że bardzo dobrze wcieliła się w swoją rolę. Bądź co bądź nieraz jak oglądam jakiś film i podoba mi się on, czasem mam ochote obejrzec go powtórnie. W tym wypadku absolutnie takiej ochoty nie mam, ponieważ nie mam zamiaru jej i jej obłędnych oczu już więcej oglądać :)
Takie jest moje odczucie w związku z tą aktorką.. :)
Pozdrawiam
ciekawe spostrzeżenia :) aktorka faktycznie bardzo dobrze wcieliła się w swoją rolę!
Mało tego, ona zagrała kogoś, kto "gra" w świecie przedstawionym - w końcu przez większość czasu widz jest przekonany że Emily tkwi w głębokiej depresji, a tak nie jest. No i końcowa scena, trochę dwuznaczna, udaje czy nie udaje? Dobra wczuta :)