To jest typowa bajka o księżniczce i chyba mi się nawet bardziej podobała od 1. części. Przepiękne kreacje królewskie, wpadki Mii (tak się odmienia?) są bardziej naturalne, scenariusz typowego filmowego trójkąta, ale w sympatyczny sposób rozwiązany. Nicholas zdecydowanie nadaje się bardziej na księcia niż ten wcześniejszy ;)
I przede wszystkim: mistrzowsko odegrana rola królowej przez Julie Andrews.