O ile w przypadku Seweryna nawet nie czuć, że gra(tak, jest tak genialny!), o tyle Ogrodnik, zwłaszcza w 1 połowie wypada fatalnie.
Serio, nie rozumiem jak przy tak świetnej reżyserii można było zatwierdzić początkowe sceny z nim, tylko piszczy i wciąga sline, ciężko go zrozumieć.
Jak parodia Tomka, na szczęście potem się wyrabia.
I nie, to nie kwestia, że Tomek taki był jak ktoś mi zaraz zarzuci
Tak, zdecydowanie pan Ogrodnik przedobrzył. Tak zintensyfikował cechy charakterystyczne tego bohatera, że stworzył karykaturę.
Raczej zwyczajnej reżyserii. Statyczne kadry - ustawili statyw w jednym pokoju, usiedli w drugim. Zero jedynkowo, przezroczyście, nijak. Tak samo wyglądają Bogowie, Kamienie na szaniec czy filmy Vegi. Ktoś gdzieś coś potnie i sklei inaczej, ale jakby wszyscy pracowali na tych samych ustawieniach programów komputerowych do obróbki materiału.