Lubię kino ascetyczne, skromne, bez fajerwerków. Gdzie ważne są dialogi, kontekst, umiejscowienie akcji. I taki jest ten film. Przerażający. Pokazuje ''ludzi'', siedzących przy winie, papierosie i szyneczce, debatujących o... eksterminacji ludności. Tylko ze względu na żydowskie pochodzenie. Niczym dzisiejsi pracownicy korpo, starający się zwiększyć zyski, oni rozpatrywali jak pozbyć się problemu żydowskiego. Bez mrugnięcia okiem, śmiejąc się nawet przy tym rubasznie. Straszne.
Co wiecej, w duzej czesci sa to ludzie idei, szczegolnie general SS. Mowi nawet cos w stylu, "po fakcie wszyscy nam podziekuja za oczyszczenie rasy ludzkiej". Nie robia tego z niskich pobudek, pogardzaja biznesmenem, ktory placze, ze nie bedzie rak do pracy, Oni tam nie planuja zbrodni, jedynie przyspieszaja ewolucje ludzkosci.