Komercja...Czysta komercja, a jednak oglada sie calkiem przyjemnie. W kazdym razie jest na czym oko zawiesic.
Nie wiem dlaczego, ale Mac zywo przypomina mi dr Lectera. Maja wiele cech wspolnych: obaj stoja na granicy prawa, albo ja po prostu przekraczaja, sa diabelnie inteligentni,
szarmanccy, z jednej strony morderstwo nie jest dla nich wielkim problemem (dwaj agenci,
zagineli gdzies w poszukiwaniu Mac`a)a z drugiej- sa szalenie dzetelmenscy wobec kobiet.
czarny charakter, ktory wlasnie tym elektryzuje i przyciaga. Jestesmy oczywiscie skazani
-na polubienie go.Jest dla bohaterki swego rodzaju mentorem i nauczycielem, wiec sila rzeczy
zakielkuje tu uczucie- jak zwykle.
Cathrine Zeta- Jones dostala ciekawa role. Lubie silne kobiety w kinie, a taka jest
wlasnie jej bohaterka. Pokazuje, ze kobieta bije na glowe faceta pod niektorymi wzgledami.
Jest takze zlodziejka, zlodziejka niezwykla- ma tez wysokie poczucie smaku (czy jakkolwiek
by to nazwac), jest piekna i w ogole ...
Zakonczenie juz zbija z nog- to pomieszanie z poplataniem
Podobala mi sie muzyka, szczegolnie na poczatku.
Tak na koniec- nie jest to film odkrywczy, orginalny i jakis niezwykly, niemniej jednak
oglada sie go bardzo przyjemnie...
I jeszcze podziekowania dla scenarzystow, ze nasi bohaterowie nie poszli do lozka, bo
byloby to troche niesmaczne (Mac mial 60 lat!). Watek milosny jest wiec, powiedzmy, dosc
wysublimowany- obraca sie glownie w sferze psychiki, co jest znacznie ciekawsze. . Sean zostal obsadzony w roli bohatera, jakiego
jego samego media zaszufladkowaly. Podobnie Catherina- kobieta silna, piekna, taka femme
fatale...........