Częścią spójną książki i filmu na pewno jest że płyną statkiem o nazwie "Wędrowiec do świtu" i szukają lordów, mają przygodę ze smokiem, jednonogimi krasnalami i wężem morskim oraz są ci sami bohaterowie (choć nie do końca). Ktoś widzi jakieś jeszcze podobieństwa?.....
....
...Oni niszczą mi dzieciństwo.....
Taak, szczególnie ta zielona mgła... przecież w książce nie było żadnej mgły, nie było też nic o magicznych właściwościach tych mieczy, które jakoby miały pokonać to "zło" z wyspy mroku, no i kaspian wcale nie dotarł na koniec świata. Oj, można by tak jeszcze długo wymieniać. Film był dobry ale książka moim zdaniem lepsza.
Taaa... No ale wiecie, książka jest z zasady prawie zawsze lepsza niż film;) Chyba z wyjątkiem ,, Zielonej Mili", o której mówi się, że film jest lepszy od książki ( czego nie wiem, bo książni nie czytałam ;)) . Staram się ciut obronić ten film, i dlatego, że mi się podobał i może z samego sentymentu do Narnii... ;)
Ja też kochałam Narnię, ale ten film obrzydził mi ją do reszty. Ja wiem, że wątek miłosny był w książce ale tu był za bardzo, moim zdaniem, W Y E K S P O N O W A N Y! Wkurzało mnie to co stało się z Łucją i Edmundem. Oni mieli doróść, nie SKRETYNIEĆ!
Takie niestety są moje odczucia... Edmund miał charakterek a Łucja była po prostu ufną, wierzącą dziewczynką... A tutaj... Kreacje postaci jednolite, pozbawione charakteru...