Kolejna część o Antychryście zachwyca w ten sam sposób co poprzednie części. Muzyka Jerrego Goldsmitha budowała klimat. Do roli Damiena wybrali dobrego aktora i na tym film też zyskuje. Bardzo dobry film, tak jak poprzednie.
Zgadzam się.
Nie wyobrażam sobie,żeby ktoś inny zagrał
tak trudną rolę a Sam Neill bez wątpienia poradził sobie rewelacyjnie.
Spojrzeć tylko na samą jego twarz do roli Damien'a-taka 'demoniczna',
po prostu jest coś w nim 'złego'.
Co do muzyki-cud i miód.Budowała napięcie i klimat niesamowity.
Jego monolog w kościele jest genialny, można go oglądać setki razy. Neil zagrał go tak naturalnie, że wydaje sie jakby mówił wszystko na poważnie.
Jeśli ktoś ośmieli się zrobić remaki pozostałych części i choćby tknie się tej sceny swoimi brudnymi łapami, rozerwe go na strzępy.