Oglądałam w życiu tylko dwa filmy, których akcja toczy się praktycznie przez cały czas w jednym pomieszczeniu, a liczba bohaterów jest mocno ograniczona, a mimo to przez cały czas utrzymane jest napięcie i widz nie nudzi się ani przez sekundę. Pierwszy z tych filmów to "Dwunastu gniewnych ludzi" Lumeta, a drugi to "Okno na podwórze" Hitchcocka. Szkoda, że takich genialnych filmów już się nie robi, naprawdę szkoda.
Może mógłby ktoś polecić więcej filmów tego typu? To znaczy - najlepiej jedno pomieszczenie, niewielu bohaterów, inteligentna intryga, ciężki klimat i napięcie utrzymywane przez cały czas. Może być thriller, kryminał, horror, nawet komedia - byleby to był po prostu dobry film.
Od czasu tych polecanek obejrzałem również "Wstręt" Polańskiego. Co prawda akcja nie dzieje się tylko w jednym mieszkaniu, jednakże głównie. Poza tym jest to wspaniałe (a raczej straszne) przedstawienie rozwoju choroby psychicznej.
Zależy mi raczej na tym, żeby to było jedno pomieszczenie/mieszkanie, ale po opisie wydaje mi się, że "Wstręt" warto będzie obejrzeć tak czy inaczej. Także dziękuję ponownie.
Przy okazji, przyszły mi teraz do głowy jeszcze dwa filmy, czarne komedie: "Cztery pokoje" i "Delikatesy". Cała akcja tego pierwszego toczy się w hotelu, głównie w tytułowych czterech pokojach, a drugiego w jednej kamienicy, poza kilkoma pojedynczymi scenami. To tak a propos tematu.
Człowiek z ziemi 2007. Tez akcja w jednym pokoju wciąga, może nie każdemu się spodobać. Film z niestety zepsutym zakończeniem.
Obejrzałam - rzeczywiście było warto. Dziękuję za polecenie, o coś takiego mi chodziło. :)
no więc nie mów że dziś się już takich filmów nie robi bo to zwykłe dyletanctwo.
"Rzeź" mi się podobała, ale bez przesady, "Dwunastu" czy "Oknu" nie dorównuje, niestety. Ale jeśli znasz jakiegoś współczesnego reżysera, który kręci filmy na poziomie Hitchcocka, to podziel się tą wiedzą, chętnie dowiem się czegoś nowego. Jeśli już nazywasz mnie dyletantką, to chociaż czymś to poprzyj. :-)
"Lina" Hitchcock'a dzieje się w jednym pomieszczeniu w dodatku nagrana jest chyba w 5 albo 6 ujęciach :)
Zanim przeczytałam do końca ten post, wiedziałam, że "Dwunastu gniewnych ludzi" będzie an tej liście;) "Okna.." jeszcze nie widziałam, ale nadrobię to w najbliższym czasie na pewno.
Od dłuższego czasu próbuję przypomnieć sobie tytuł filmu, który chciałabym obejrzeć ponownie.
Co pamiętam:
- sprawa sądowa o morderstwo
- film stary, czarno-biały
- jednym ze świadków jest człowiek, który ze swojego okna coś widział
- jest to poddawane w sądzie w wątpliwość ponieważ między budynkiem w którym mieszka, a budynkiem w którym doszło do morderstwa jechał pociąg w tym czasie
- analiza w sądzie podobna do tej w "dwunastu gniewnych ludziach": ilości kroków, mierzenie czasu, rekonstrukcja
Może ktoś z was skojarzy co to za film...
Szczerze mówiąc powiedziałabym, że to właśnie o "Dwunastu" chodzi, bo tam właśnie jeden ze świadków twierdził, że coś widział (albo słyszał), ale akurat jechał pociąg...
Wiem, że pamięć zawodzi i bywa zdradliwa, być może niektóre fakty mieszają mi się z innymi filmami, ale pewna jestem, że to nie "Dwunastu".
W tym filmie była scena, kiedy świadek widzi migawki morderstwa przez okna przejeżdżającego pociągu. Niewykluczone, że to jedna z pierwszych scen filmu.
W "Dwunastu" chyba też coś takiego było. :P
Ale oczywiście nie upieram się, że to o ten film chodzi i niestety nie mogę pomóc.
dziś nam pan Wilde opowiadał, że Sznur chyba był w jednym ujęciu (miał być ale nie wyszło coś) więc podejrzewam, że też jedno pomieszczenie
Telefon, Pogrzebany, Wstręt, Śmierć i Dziewczyna, Taśma (podobno, nie obejrzałem jeszcze), bardzo też "Harakiri" Kobayashiego polecam. Z komedii to chyba "Sprzedawców", chociaż pewnie nie każdemu ten humor przypadnie do gustu
Dziwne, że nikt tutaj nie wspomniał o "Człowieku z Ziemi", zdecydowanie najlepszy film jaki oglądałem, którego akcja toczy się w jednym pomieszczeniu. Można jeszcze wspomnieć o "Sunset Limited", ale tam nie dość, że mamy jeden pokój, to w dodatku zaledwie dwóch aktorów, ale i tak jest niezły.
Polecam świetne dramaty sądowe Stanleya Kramera - "Wyrok w Norymberdze" oraz "Kto sieje wiatr". Wszystko dzieje się na sali sądowej z wyjątkiem kilku krótkich scen. Mi bardziej przypadł do gustu "Wyrok...". Z racji poruszanego tematu jest bardziej dramatyczny. Miłej lektury.
Piła - ale ten film to chyba już każdy widział, no i jeszcze trochę mniej popularny Azyl Finchera
Ale to się nie dzieje w jednym miejscu. W jednym budynku - fakt (i nawet trochę poza), ale nie w jednym pomieszczeniu, gdzie dosłownie pole manewru jest masakrycznie ograniczone.
Arszenik i stare koronki świetna czarna komedia z 1944 akcja całego filmu też praktycznie rozgrywa się w jednym pokoju :) Polecam