... ale dziwne zakończenie.

Mi się właśnie podobało takie... nawet bardzo

Ale co konkretnie? Że policjant, który powinien strzec prawa, postanawia je złamać i wziąć u dział w egzekucji bandziora, którego miał obowiązek aresztować? Że zataja to, co wie o morderstwach i ich sprawczyni?

"haser" ma rację. To nie jest zakończenie w "Państwie prawa". NIESTETY

SPOILER!!!! Takie zakończenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Mercer coś do niej czuł i po prostu nie mógł jej aresztować. Zakończenia mogły być przecież tylko dwa - albo pozwala jej odejść albo nie, no i wybrał!!:)

Ciekawe, jak to się ma do jego wcześniejszych słów, w których zdecydowanie potępił działania mściciela, odmawiając mu racji moralnych.

Mercer mi się podoba, bo wcale nie jest taki idealistycznie nastawiony do prawa i porządku. Nawet w rozmowie z byłą żoną - prosi ją przecież by nagięła prawo, aby zaopiekować się tamtą małą dziewczynką! zresztą przez cały film jest on taki niejednoznaczny, miota się co ma zrobić! tak jak piszesz potępia "moralnie" działania mściciela, ale przecież w ostateczności decyduje się na działania niezgodne z prawem. Lubię takich bohaterów filmów i książek.

:(

Może jego wcześniejsze słowa nie były prawdziwe.. mówił to po to bo tak na prawdę już wiedział że on jest "mścicielem" i bał się że będzie musiał dokonać takiego wyboru, może miał nadzieje że dzięki temu ona nie zrobi niczego co doprowadziłoby do takiej sytuacji w której musiałby wybierać. A może tak myślał w tamtej chwili, myślał jak policjant, jak stróż prawa.. jednak gdy doszło co do czego wygrały uczucia. Nie koniecznie uczucie miłości ale może bardziej współczucia. Wiedział co ją spotkało. Sam mówił wcześniej że strzelając do przestępców nie drżą mu ręce bo wie że stoi po stronie dobra... wiedział że ona nie jest zwykłym mordercą. Uznał to za w pewnym sensie "dobry uczynek dla ludzkości". Sam też przecież mógł kiedyś nie strzelać do bandziorów tylko próbować ich obezwładniać być może kosztem swojego życia ale wybrał lepsze zło. Teraz też pewnie wiedział że to tak na prawdę lepsze zło. Być może wiedział że że mało można mu udowodnić. Na nagraniu są głownie ona i jej partner, sprawcy może nie widoczni, a może po prostu mają dobre plecy, może wymiar sprawiedliwości dał by im śmieszną karę o czym on w tej sekundzie zdał sobie z tego sprawę... wiedział że dla niej ważne w życiu jest teraz już tylko to. Osobiście uważam że zachował się po prostu po ludzku... Po ludzku w stosunku do człowieka a nie do "śmiecia"

Nic nie wskazuje na to, że policjant już w trakcie wywiadu domyślał się, kto jest mścicielem. Nic.
Wymowa w rodzaju: "sami bierzcie sprawy w swoje ręce i zabijajcie tych, którzy was skrzywdzili" wydaje mi się dość podejrzana. To, że napastnicy są "śmieciami" wynikało z kreacji scenarzysty, który tak właśnie chciał ich przedstawić, aby widzom łatwiej było przyjąć perspektywę mściciela. I, jak widać, działa.

Film ogólnie dobry, ale zakończenie tak skonstruowane .... Dla policjanta, obrońcy prawa - nie do przyjęcia ...

Gdy mówił te słowa, wierzył w to. Jednak człowiek nawet na wskroś z moralnym kręgosłupem, jest w stanie zmienić poglądy gdy spotka problem w swoim życiu. Teoria i poglądy nie zawsze idą w parze z prawdziwym życiem, dopiero gdy czegoś się doświadczy z całą pewnością wie się o tym, jaka będzie reakcja.