Nudzą? Na pewno nie każdego. Miliony widzów w ciągu sześćdziesięciu pięciu lat nie mogą się mylić. Nie jest filmem sensacyjnym... Ale - to nie żadna dorabiana ideologia - to dobry film o człowieku. Dotyka najważniejszych pytań filozoficznych - czy to jest takie płaskie?

To jest film, który i za kolejne kilkadziesiąt lat będzie aktualny.

Jest taki aforyzm: "jedzmy gówno, przecież miliony much nie może się mylić". Nie wiem, co takiego wielkiego ma być w "dotykaniu pytań filozoficznych"? Zwłaszcza jeśli dotyk ten kołysze widza do snu :)

Fajny aforyzm :)

Wiem, że Obywatel Kane może dzisiejszemu widzowi wydawać się nudny, ale powtarzam, nie każdemu. milionom osób nie wydaje się nudny :D I nie kołysze ich do snu, tylko przeciwnie, budzi niepokój moralny. Co jest wielkie w próbie odpowiedzenia na pytanie -Kim jest człowiek? Czy my naprawdę jesteśmy w stanie przeniknąć życie drugiego człowieka, zrozumieć wszystko, co nim kierowało? Czy możemy pojąć i zreplikować mechanizm, który wynosi człowieka na sam szczyt (Kane właśnie) a potem strąca go na dno? Reżyser nie zabiera nas w kolejną podróż na Wyspę Czaszek w poszukiwaniu Kingkonga, nie wiedzie nas na spęd bydła w dzikim zachodzie, tylko poświęca cały swój film jednostce, tworząc film zupełnie oryginalny, co należy docenić i obchodzić się z Obywatelem Kane'em jak z kamieniem milowym kinematografii. Nasza dyskusja zaczyna przypominać gombrowiczowską "Słowacki wielkim poetą był - a mnie nie zachwyca". Ciebie Obywatel Kane nie zachwyca... ale to mu już nie zaszkodzi.

Jeszcze parę słów o formie. Z pozoru jest odstręczająca, ciemne, szare kadry i rozmyty obraz. Ale warto przyjrzeć się uważnie choćby po to, żeby dostrzec nowatorskie posunięcia w prowadzeniu kamery na postacie, nowe wówczas perspektywy. Albo na przykład muzyka - gdyby naprawdę była nudna, nie zostałaby przeniesiona do "Drużyny Pierścienia" nakręconej 60 lat później.

Myślę, że pytania filozoficzne w filmie są walorem, ponieważ dają widzowi coś więcej niż rozrywkę. Kino nigdy nie było biblioteką uniwersytecką pod względem przekazywanych treści, a jednak Obywatel Kane naprawdę potrafi poruszyć umysł. Spróbuj wczuć się w rolę dziennikarza, który całe dnie poświęca na rozszyfrowanie tajemnicy słowa "rosebud" -on wcale się przy tym nie nudził.

Interesująca wypowiedź, no i zgodna z moim własnym poglądem na ten film: mnie również nie nudzi.
Aha, miliony much faktycznie się nie myli, ale żeby w pełni docenić walory smakowe gówna trzeba najpierw być muchą właśnie, tyle że to temat do dyskusji na forum innego filmu.

"Być muchą" - paradne :D

<za krótki>

Zapewne King Konga chciales sprawnie wplesc do swojej wypowiedzi i mialo to sluzyc czemus innemu, ale tego akurat filmu bym sie nie czepial. Wielka malpa w porownaniu do np. Godzilli jest czyms wybitnym - posiada ludzkie cechy i nie mysli jedynie o niszczeniu. King kong jest "wielki" :D