Dawno już nie śledziłam akcji filmu z takim zainteresowaniem. Napięcie nie maleje w filmie ani na momencik, choć akcja toczy się wolno, ale jakże zgrabnie i ciekawie. Nicholson powalił mnie swoją grą, zresztą to żadna ciekawostka. Jednak najbardziej rozbroiło mnie zakończenie filmu, bardzo orginalne i nieprzewidywalne, choć z jednej strony smutne. Sean Penn zaskoczył mnie, pokazał że nie tylko potrafi dobrze grać, ale i reżyserować. Polecam, daje 9/10