Chwilami az mi bylo szkoda buednego Jamesa. Ewidentnue nie mial weny w tej czesci. Bo to z trudem wielkim uciekl, gdy na niego polowali, a oprocz ludzi atakowal go rowniez waz, pijawka i krokodyl ( w przypadku pijawki byl wyjatkowo znismaczony). Wydawaloby sie, ze chwilami mial ochote rzucic sie w rece swych oprawcow, co by nie miec do czynienia z mieszkancami dzungli. Na szczescie jednak udalo sie zbiec. Lecz coz, zaniedlugo odziany w czerwona koszule cyrkowca, jakby wyzbyty ze swego uroku probuje zlapac stopa, to znow przekonac armie w historie o mega bombie.
Waszym zdaniem moje uwagi sa sluszne??
Najgorszy film w cyklu.
Roger Moore komrpomituje tu Bonda (wespół z reżyserem i scenarzystami) po całości. Przebiera się tu za... KROKODYLA! MAŁPĘ, a nawet KLAUNA i trudno nie odnieść wrażenia, że jest nimi wszystkimi, tylko nie Bondem. Wstyd!
Zwłaszcza po tak twardo stąpającym po ziemi i z tego powodu właśnie udanym "Tylko dla twoich oczu".
Chała.
W tej części Bond miał przepiękną partnerkę, ale Moore był już zdecydowanie za stary do tej roli. :-)