Dużo durnej akcji, strzelanin, krwi i dobrej muzyki z lat 50/60. Polecam!
Tego typu filmy to bardzo często są zwykłe niewypały. A ten film to książkowy przykład jak powinno wyglądać niezobowiązujące piątkowe kino. Kevin zostaje sam w domu, ale żeby nie było smutno to powraca do przeszłości, zbiera ekipę i wyrusza na wyprawę. I jak to się mawiało: "Saul kontra reszta świata? No to szanse są mniej więcej równe..."
Nie ma co ukrywać, że rodzinno-małżeńskie problemy bohatera są tylko przykrywką do rozpoczęcia rozpiździawy. Zresztą, w stosownym momencie rodzina usuwa się w cień i w końcu nasz bohater może rozwinąć skrzydła - czyli mówiąc krótko odkurzyć amunicję. A że twardy jest, to nie ma miękkiej gry i w filmie strzelają nawet prasy hydrauliczne.
Trup ściele się gęsto, przeciwnik ginie w coraz to bardziej finezyjny sposób, wszystko w rytm starych przebojów z przerwami na zmianę magazynków. Czerstwe żarty, niedorzeczności, zbiegi okoliczności, tajemnicze telefony a w kulminacyjnym momencie kot je rybę z puszki. I tak: są wybuchy i płonące domy i szybkie samochody. Jakby jeszcze była jakaś goła baba to mielibyśmy 100% klasyki kina strzelanego.
Rewelacyjny odmóżdżacz. Doktor Emmett wymiata. A kontynuacja bójki w autobusie - cymesik :-)
Gdybym miał nieco wyższe IQ xD to właśnie tak bym ten film zrecenzował, dzięki za pomoc :)
aktorsko nikt w tym filmie nie wymiata, film jest jak dla mnie na 7/10. Idealny do TV Puls co jest plusem ;) Dużo akcji, muzyka trochę infantylna, nie pasuje do tego filmu. Ale dla odmiany główny bohater dostaje nożem, kulą, po mordzie, w żebra itp, nie jest idealnie czysty jak John Wick
Jak wypadł Bob? Szczerze nigdy tego aktora sobie nie wyobrażałem w tego typu filmie i jestem ciekawy jego występu :D
Bob bardziej mi wygląda na kogoś kto używa swojego intelektu i sprytu a nie siły, więc byłem pozytywnie zaskoczony tym jak zagrał zabijakę. Przy czym po Better Call Saul bardzo lubię tego aktora, więc mogę mieć nieco zaburzony obraz :)
Na CDA jest w full HD. Korzystaj zanim spadnie, szkoda że nie mogłem go zobaczyć w kinie :(
Dla mnie, to był właśnie taki a'la John Wick :P Nie ten rozmach, nie to przegięcie (a czasem zbyt w drugą stronę) ale trochę tak, jakby.
Końcówka chyba najbardziej rozczarowuje. Za łatwo, bez strat i tak jakoś ... aż ZBYT plastikowo. Niemniej jednak, taki film akcji może być :-) Mnie bawił dobrze. Nie jest to majstersztyk... Do teraz nie wiem, czemu protagonista w każdy dzień z rzędu nie zdążał na zabranie śmieci :-/ Czy to jest głębsze przesłanie, jako śmieci - to antagoniści ? Nie wiadomo.
Długo się wzbraniałem przed tym filmem, chociaż scenę z autobusu widziałem już kilkukrotnie na ytb. Film był dobry, to fakt. Widać mocne powiązania z Wickiem, nawet okładka podobna.
Ta jatka w domu, potem na samym końcu. A pułapki niczym jak z ostatniego Rambo.
No i dziadek to taki rodzynek filmu ;)