Czemu Esti, która tak czekała na zaproszenie do Nowego Jorku, nagle zdecydowała się zostać w Londynie, wtedy gdy to zaproszenie w końcu padło. I co oznaczało tak naprawdę ich ostateczne pożegnanie?
Wydaje mi się, że Esti wcale nie zamierzała zostać w Londynie, a przynajmniej nie w tej dzielnicy. Takie rzeczy jak rozwód mimo wszystko trwają, dlatego została dłużej, żeby powoli od nowa poukładać sobie życie, ale nie to, że wróciła do Dovida - w końcu spała na kanapie. Wydaje mi się, że Esti chciała wreszcie zrobić rzeczy po swojemu, w swoim tempie - całe życie przynależała do ortodoksyjnej społeczności, która mówiła jej jak żyć, teraz potrzebowała czasu tylko dla siebie, aby poznać swoje potrzeby i przygotować się na macierzyństwo. To, że nie wskoczyła z deszczu pod rynnę - czyli nie poleciała na łeb na szyję do obcego kraju za namiętnością było w moim odczuciu bardzo dojrzałe. Pokazywało, że nie tyle w tym filmie chodziło o zakazany romans, co o ludzką potrzebę wolności i wyboru. Myślę, że Esti przyleci do Ronit, ale dopiero jak sama stanie na nogi i będzie wiedziała kim jest, stanie się niezależna.