Za mało psychologii w filmie o psychologach. Knightley starała się za bardzo jak zwykle, to już widzę wielu zauważyło. Dobija 30tki, mnóstwo ról na koncie a nagród jak na lekarstwo, coś w tym jest. Ta rola kolejną strasznie na siłę, jak w japońskich teatrach. Mocno w oczy bodło. Trochę dobór aktorów nie na miejscy, jeśli chodzi o wiek. Cassel jest dziadem, a grał młodego Grossa! Tylko po to, żeby postać nabrała autentyczności jako autorytet... Nie będę pisał o fabule, bo w gruncie rzeczy mało jej tutaj. Film mocno przeciętny i jak dla mnie strasznie przechwalony.