To co przez cały film mnie irytowało to Sabina Spielrein grana przez Keirę. Od początku
miałam wrażenie, że główna bohaterka tylko udaje że jest chora i na końcu filmu wszystko
się wyjaśni ale jednak nie. Teraz mam wrażenie że Keira "przedobrzyła". Za dużo było tych
powykrzywianych min i krzyków, to tylko odstraszało. Desperacko próbowała przekonać
widzów swoją grą, a w zamian za to wyszła jej karykaturalna postać komediowa. Ciekawe
czy reżyser oglądał ten film.
Plusem... hmm Obejrzałam ten film tylko dlatego, że podobał mi się zwiastun. Całkiem
ładne widoczki i wnętrza, jak nigdy napatrzyłam się na jak-to-kiedyś-pisali-listy, i Vincent
Cassel jako Otto Gross ;)