Tutaj chaotycznie, z dziwnymi lukami logicznymi i czaso-przestrzennymi, akcja wydaje się trwać miesiącami, są powtórzenia, brak ciągłości (po tym locie Perlmana diCaprio znów przekonuje, że kometa istnieje). Ogólnie klapa.
Gwoli sprawiedliwości: początek obiecujący, do momentu wizyty w tv i reakcji społecznych (miałam nadzieję, że o tym będzie cały film - jak ważne informacje toną w powodzi miałkich), ale scenarzyście zabrakło intelektu, by to misternie budować i zrobiło się banalnie, wtórnie, na skróty.