Mogli tego królika zamienić na coś sensowniejszego. Insulina, aparat do astmy, okulary -12 dipotrii. Może się nie nadaję na matkę, ale w życiu bym się nie cofnęła po maskotkę i to dla tak dużego dziecka.
I jeszcze: gość chciał dzwonić po pomoc drogową, ale nawet nie próbowali z wc (kiedy byli tam z córką, pozniej w pokoju) dzwonić po pały? Metalowa lekka furtka to też nie betonowy mur, by nie przejechać.
Myślę, że miało to dobitnie wykazać "miękkość" i brak cojones rodziców dziewczynki. "Dlaczego nam to robicie? Bo nam pozwoliliście". W pierwowzorze rozlazłość rodzinki doprowadziła do okaleczenia także ich dziecka a ich samych do UKAMIENOWANIA.
A nie wydaje ci się, że specjalnie ja schowali ci właściciele, by tamci z powrotem wrócili, w końcu chyba wiedzieli, że ta maskotka jest najważniejsza dla tej dziewczyny.
Mogło tak być, ale jak w pierwszym wpisie wspomniałam, nie wróciłabym po maskotkę.