Reżyserski debiut Bradleya Coopera przełomem w jego karierze nie będzie. Skłamałbym twierdząc że jego Narodziny gwiazdy to wielkie, angażujące dramaturgicznie kino. Fabularnie jest to raczej wtórna historia, miejscami naiwna i pozbawiona właściwego tempa. Ale i tak jestem pewien że ją pokochacie, bo ta uniwersalna opowieść po prostu zawsze działa. Muzycznie to prawdziwa perełka, piosenki zawrócą wam w głowie, a jakby tego było mało to reszty dopełni love story z Lady Gagą, która aktorsko radzi sobie lepiej niż przyzwoicie.
Cała recenzja: http://kulturacja.pl/2018/11/lady-gaga-nie-do-poznania-recenzja-filmu-narodziny- gwiazdy/