Gdy usłyszałam pierwsze takty „Black eyes” ugrzęzłam w fotelu na dobre, bo bałam się, że to będzie powtórka „La la land”. Dobrze, że nie jest! Mogłabym cały czas słuchać głosu Bradleya Coopera w tym wydaniu. Gaga świetna jako skromna dziewczyna. Ogólnie film, o którym myślę już drugi dzień.