Końcowa piosenka dała mi do myślenia, że mało kto naprawdę w życiu kocha. Co chwilę są jakieś "wielkie miłości" na rok, dwa, pięć, ale osobiście wiem, że przy prawdziwej miłości nie przestaje się kochać nawet 15 lat po byciu porzuconym.
Film nie jest ckliwy, trzeba po prostu rozumieć co czują bohaterowie, począwszy od znalezienia sensu życia, do stracenia go.