PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=542576}

Narodziny gwiazdy

A Star Is Born
7,4 192 982
oceny
7,4 10 1 192982
5,5 53
oceny krytyków
Narodziny gwiazdy
powrót do forum filmu Narodziny gwiazdy

Cooper? Gaga? O co chodzi?

Film ,,Narodziny Gwiazdy" jest remakiem produkcji z 1976 o tym samym tytule oraz wielu innych z poprzednich lat. Jednak za reżyserię zabrał się aktor, który nie miał ostatnio za dobrze. Na dodatek w roli głównej bohaterki wystąpiła piosenkarka. Jednakże wyszło z tego, a mówię to szczerze - mój murowany kandydat do Oscara. Ten film potrafi bardzo zaskoczyć, a najbardziej swoją prostotą. Mamy, jeden główny wątek, który przejawia się przez cały film. Do tego mamy fantastyczne piosenki. Czuć również ten romans Coopera z Gagą, że aż wspaniale się to oglądało. Uważam, że był to świetny pomysł reżysera na swój debiutancki film, bo wyszedł mu cholernie dobrze.

Jak już wcześniej wspominałem, w roli głównego bohatera, Jacka wcielił się Bradley Cooper (,,Poradnik pozytywnego myślenia", ,,Kac Vegas"), a w Ally - sama Lady Gaga. Na początku nie byłem zbyt przekonany, no bo aktor odpowiada za reżyserią, a piosenkarka gra rolę w filmie. Oczywiście było już takich mnóstwo sytuacji, że albo piosenkarka grała w filmie albo aktor chciał sprawdzić swoje siły w reżyserii. Jednakże w tym przypadku to było genialne posunięcie. Cooper zagrał tak, jak jeszcze nigdy w życiu, oddał tak swoje emocje, że naprawdę pierwsza klasa. Miałem też takie wrażenie, że miał z tym filmem jakiś większy, głębszy kontakt. To było cudowne. Również jego głos był oszamiałający. I panie Cooper, wydawaj pan płytę. Bradley ma niepowtarzalny głos, że aż cały czas chciałem go słuchać w tych piosenkach. Tak samo Lady Gaga, której na początku w ogóle nie rozpoznałem. I tak samo, zagrała fenomalnie. Także uwodziła swoim głosem, ale również wyglądem. Wierzyło się tej bohaterce, miałem też takie wrażenie, że we mnie tej Ally trochę było. Świetnie zagrała u boku Bradleya Coopera, w ogóle ta para tak do siebie pasowała, że był to chyba najlepsza ekranowa para 2018 roku. Cudownie się uzupełniali, a swomi głosami podbili by cały świat.

Co ze scenariuszem? Brawa, brawa i jeszcze raz wielkie brawa. Scenariusz był tak genialnie napisany, że wydawało się, że scenariusz oddawał to, co się w danym momencie odczuwało. Dialogi pomiędzy bohaterami nie były ,,sztuczne", wręcz przeciwnie - był tak napisane, że to aż ciężko w ogóle mi się jest wysłowić. Tak mną zawładnęły, te emocje, piosenki, bohaterowie, że to jest sztuka. Bradley Cooper stworzył jeden z najlepszych filmów, nie tego roku, ale w ostatnich 10 lat. Przechodząc do reżyserii, to tak samo jak ze śpiewem, Cooper powinien częściej reżyserować. Moim zdaniem, on umie tak poczuć widza, że on wie, co dany widz chce dostać na dużym ekranie. Wszystkie te elementy złożyły się pod koniec w jedną, wielką całość. Nie było miszmaszu w trakcie filmu, reżyser nie zagubił się w tym. Stworzył on bohaterów, dzięki którym można było na pewno wielom ludziom utożsamić się. Była to prawdziwa historia, prawdziwa historia dwójki ludzi, którzy się zakochali się w sobie.

Chciałem też poruszyć ważną kwestię. Zdjęcia były nieziemskie. Te zbliżenia, jeszcze bardziej podkreślały emocje bohaterów, to co oni chcieli pokazać. Również fantastycznie ukazano różne koncerty, jak to jest być na tej scenie, przed wielkim tłumem. I choć wiem, że jest to remake, więc działa na tych samych schematach, co ten z 1976 roku. Jednak Bradley stworzył to na swoich zasadach. Był to genialne posunięcie, bo balansował on na granicy, a w wielkim finale ją przekroczył. Jednak wracając, to tak samo jak i dźwięk i montaż były bardzo dobrze zrobione. Czuć było ten rytm, oraz idealnie wpasowano bohaterów w kadr.

Jednak jeżeli chodzi o muzykę, to piosenka ,,Shallow" - OSCAR DLA TEJ PIOSENKI. Była ona tak genialna, nadal jej cały czas słucham. I do tego wykonanie Gagi z Cooperem - tego nie da się opisać, co się zadziało w tej piosence. Miałem takie ciary i nadal mam, że jest to przepiękne. Tak samo reszta piosenek, w ogóle cały soundrack był tak cholernie dobry, że przesłuchałem go w jeden wieczór i do dziś słucham. Jeszcze chciałem poruszyć piosenkę ,,I Will Never Love Again" oraz wiążący się z nim finał. Był to NAJLEPSZY FINAŁ MUSICALU EVER. Nawet finał ,,Król Rozrywki", który uwielbiam był troszeczkę gorszy przy tym co się tutaj zadziało. Lady Gaga tak zaśpiewała tę piosenkę, i te fragmenty miłości tych dwójki bohaterów sprawiły, że ten film jeszcze bardziej mnie oczarował. Oczarował tak, że nie umiem tego znowu opisać.

Podsumowując, filmowi ,,Narodziny Gwiazdy" daje 10 / 10 z serduszkiem. I nie sugerujcie się zwiastunem, czy innymi tylko, jeżeli jeszcze nie byliście, to gorąco zachęcam was do obejrzenia. Taki prezent bożonarodzeniowy ode mnie dla was. To by było na tyle i do zobaczenia w kolejnej recenzji. Na razie!

ocenił(a) film na 8
Franek_321

Zgadzam się ze wszystkim, mnie też ten film oczarował tak, że nie można przestać o nim myśleć.
A co do najlepszego zakończenia filmu z tego gatunku: wg mnie najlepszy finał ma La La Land. Nie tylko na poziomie emocjonalnym, ale też wykonania - istne dzieło sztuki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones