PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8019}
6,7 560
ocen
6,7 10 1 560
Naprawdę wczoraj
powrót do forum filmu Naprawdę wczoraj

Kobiety ...

ocenił(a) film na 8

Przyznam, że w żadnym innym filmie jaki do tej pory widziałem, uroda Beaty Tyszkiewicz nie została tak wyeksponowana, jak w tym – „Naprawdę wczoraj”. I bardziej mam na myśli tutaj naturalność i dziewczęcy wdzięk, niż ogólnie kobiecą aparycję. Przyzwyczaiłem się do wizerunku p. Tyszkiewicz w formie wyniosłej, dostojnej, kiedy aktorka przedstawiana jest jak malowidło. To rodzi dystans i sprawia wrażenie niedostępności. Film Rybkowskiego jest natomiast zaprzeczeniem takiego wizerunku. Młoda 24-letnia historyk sztuki, w rozpuszczonych włosach, w delikatnym, transparentnym makijażu, hojnie rozdaje swój czarujący uśmiech. Ale nie tylko Beata Tyszkiewicz bryluje w filmie „Naprawdę wczoraj”. Wtóruje jej Ewa Krzyżewska, wystylizowana na moje oko, na Audrey Hepburn. Jest więc na co popatrzeć z męskiego punktu widzenia.

Ciekawa jest w tym filmie przede wszystkim forma narracji. Gęsto utkane retrospekcje, którymi przerywana jest bieżąca, teraźniejsza akcja filmu, doskonale odzwierciedlają charakter wspomnień, które nagle odżyły w głównym bohaterze. Reminiscencje są jak krótkie wycieczki w czasie, które rozpoczyna człowiek w myślach na dźwięk jakiegoś słowa. Gdy z roztargnienia zapatrzy się w okno albo na chwilę wyłączy się z rozmowy. Człowiek przebywa fizycznie, ale myślami jest nieobecny. Przed oczami migają ulotne momenty, a na pytania odpowiada się mechanicznie: tak, oczywiście, dobrze, przepraszam, zamyśliłem się. Darłowo, armaniak są w tym filmie jak słowa klucze, którymi otwierana jest tajemnica głównych bohaterów: Nowaka i Ewy - starych znajomych z przeszłości. Losy tych dwojga zbiegły się formalnie na poszukiwaniu tryptyku króla Eryka Pomorskiego, lecz zaginiony antyk wykorzystany został przez reżysera jako pretekst, aby opowiedzieć pewną historię. A jest to historia o niespełnionej miłości, która rodziła się w opustoszałym nadmorskim miasteczku, i w tym miasteczku również umarła. Po latach przypadkowe spotkanie w Warszawie obudziło zapomniane uczucia. Czas jednak nie stał w miejscu i nie ma powrotu do tego co minęło.

Wydaje się to banalne, jednak nie jest to banalne opowiedziane. Myślę, że wewnętrzne rozterki Nowaka i jego tęsknota do Ewy (Beata Tyszkiewicz), były rozbudzane tym, że obok siebie miał czarującą kobietę, do której kompletnie nic nie czuł. Teresa dawał mu do zrozumienia, iż on jej imponuje. Była uległa i otwarta na wszelkie propozycje z jego strony, wręcz narzucająca się mu. I im bardziej chciała się przypodobać Nowakowi, tym bardziej odczuwał on, że prawdziwie ceni się te kobiety, o które trzeba walczyć. Tą kobietą, której nie udało mu się zdobyć była właśnie Ewa.

ocenił(a) film na 7
filipmosz

Film przy scenariuszu którego pracował Tyrmand jest o tyle przewrotny, że odwraca tradycyjne wyobrażenia o tamtych latach. Tzn lata 40te zwłaszcza ich koniec jako ponure (a Tyrmand w tym filmie zdaje się mówić "były kolorowe! Były wolne! Byłem poza!"), a lata 60te, niby to kolorowe i swobodne były dla Tyrmanda, który po 56 roku "wyszedł z piwnicy" latami coraz to bardziej odczuwalnych zgniłych kompromisów z cenzurą i grzęzawiska tzw życia towarzyskiego z różnymi strategiami przystosowawczymi. I ta nuda oficjalna, nuda rautów z jednoczesnym flashback'iem niedalekiej ale jednak (naprawdę wczoraj) przeszłości jest celowym zabiegiem dwóch kontrastujących rzeczywistości.
To jest bardzo dobry pomysł na ten film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones