Wlasnie wrocilem z kina i przyznam z gory ze nie warto isc na to do kina. Przez niemal 3/4 filmu bylo po prostu porazajaco nudno, zero ciekawych dialogow, malo mappetow, w sumie calosc to jedna wielka porazka. Jesli tak ma wygladac powrot Muppetow do swietnosci, to nie wroce sukcesu. Jedyny atrakcyjny motyw filmu to bylo...show, ktore trwalo moze 10-15 minut. Z gory dodam, ze wychowalem sie na muppetach, uwielbiam ich i od filmu spodziewalem sie jakiegos ciekawego powrotu, dobrego scenariusza. Nic z tych rzeczy. Najwieksze zastrzezenia mam do aktorow. Uwielbiam Segala za role Marshalla ale tutaj w tym filmie zagral....Marshalla. To nie byl Gary ale Marshall. Amy Adams probowala sil w musicalu i nie wyszlo. Jedyny blask pojawil sie, gdy zobaczylem na ekranie mojego ulubionego aktora z teorii wielkiego podrywu jak rowniez Jacka Blacka. Bylo troche celebrytow, ale nie nagrali sie za duzo. Co do calosci moge dodac raz jeszcze - te show bylo nieudane. Szkoda. Mam wciaz nadzieje ze Muppety zaczna sie pojawiac na ekranie tv w swoim niepowtarzalnym show. Filmu niepolecam. Dodam na koniec, ze przez kilka miesiecy przed projekcja filmow w Cineworld UK leciala dosyc dluga reklama Orange z Muppetami. Jesli ktos to widzial, to od razu podpowiem, ze ta reklama byla tysiac razy bardziej ciekawa niz caly film. Manamana.