Po pierwsze i najwazniejsze twarzy Bogarta nie widać przez większą część filmu , umiejętnie staje w cieniu bądź wykonuje czynności w pierwszej osobie i ta oryginalność mocno mnie zaskoczyła.
Po drugie rezyserii podjął się Delmer Daves człowiek który w latach 50 powie wiele waznego w gatunku western.
Sama fabuła była naprawde ciekawa ale zabiły ją długie dialogi w drugiej godzinie filmu , zresztą gdy Bigart opuszczał dom Irene to wygladało to tak że sam reżyser nie wie co dalej i "na gorąco" wmyślał komplikacje na jakie natknął się główny bohater.Jendakże pierwsza godzina była znakomita , ten sposób narracji , wyjątkowy i powolne ukazywanie głównego bohatera to wzór dla współczesnych rezyseró z którego jak widać się nie korzysta.
6.5/10 dlatego że druga godzina filmu miała za dużo dialogów i nie zaskakiwała tak jak pierwsza , napięcie może i od razu nie opada ale gdy pokazało się twarz Bogarta to wyglądało to tak jaby rezyserowii chodziło tylko o to i dalej nie interesował go rozwój fabuły , no doszło pare niedorzecznych sytuacji ale jak już pisałem w ogólnej ocenie 6.5/10.
--Polecam do wglądu !!!--