Czułem się jakbym oglądał najgorsze elementy Resident Evil zblendowane na wysokich obrotach w kielichu Hamiltona z najslabszymi momentami Żołnierzy Kosmosu. Nie wiem o co w tm chodziło, więc cała ta naparzanka miała dla mnie mniej sensu niż 94 część Dzieci Kukurydzy. Do tego brzydkie, wizualnie nędzne i bezcelowe.