Zgadzam się mnie też się podobał i fajnie się ogladało.

A więc skąd taka niska ocena:
1. Koleś o imieniu Vincent strzela sobie do kolegów "nie dobijając ich",
2. Wyśmienity aktor 50 Cent ranę po kuli ma zaklejoną plasterkiem,
3. Mięśniak ( nie byle jaki zabijaka) bawi się pistolecikiem i nie fortunnie się zastrzelił - peszek,
4. Ten sam Mięśniak przerabiany na hamburgery obserwowany był przez 50 Cent bez większego zgorszenia jakby to była norma, ( tu już dla ktoś może powiedzieć że się czepiam oj tam oj tam),
5. Mia wmieszana w niby poważną akcję, spokojnie otwarte ma drzwi do swojego mieszkania,
6. Podczas gdy zostaję zaskoczona w swoim aucie przez 50 Centa sprawia wrażenie jakby miała popłakać i oddać wszystko co ma tylko by jej nie krzywdzić, podczas gdy Morderca robi z nią rzeźnie w jej mieszkaniu udaję że jest nie do złamania,
7. Najlepsze jednak na koniec. Filmy muszą do końca trzymać widza w napięciu. I o to mamy wspaniały pomysł 50 centa by po kilku dniach wrócić do Szefa Mafii i opowiedzieć bajeczkę że to jakiś Vincent ma jego kasę zabił jego człowieka i uciekł. Hahah. Bruc słynący z niedowierzanie bardzo konkretnie traktujący Rosjan bez cienia wątpliwości uwierzył.
Paradoks goni paradoks i proponuję omijać ten filmik z daleka chyba że ktoś liczy na czarny humor który nazwałbym "czarną żenadą"!!!