Pseudofilozoficzna nuda z meliną w tle. Wiele już takich filmów widziałem i nie wniosły do mojego życia nic. Ten film o tylko taka "niegrzeczna baśń" dla ludzi szukających buntu... Bo film ten pokazuje życie, którego większość ludzi nie zna. A widza pociąga najczęściej to, czego nie zna.

Łatwo jest zrobić film, który szokuje. łatwo jest tez taki film uznać za "dzieło". O wiele trudniej jest zrobić film, który będzie głęboki bez scen z narkotykami, czy jak młody chłopiec robi staremu dziadkowi loda. To nie jest prawdziwe życie, tylko jego margines.

Ja nie miałem łatwego dzieciństwa i młodości, ale do takiego marginesu nie trafiłem... z własnego wyboru. Bo to zawsze jest nasz wybór. Nie zawsze ten wybór gwarantuje, że będzie super. Ale generalnie mamy takie życie, na jakie się biernie godzimy. Bo większość ludzi żyje biernie. Ma czasem o to do siebie pretensje (rano, w łazience, przed lustrem - bo to jedyny moment w ciągu dnia, gdy patrzymy sobie w twarz).

Ten lub podobny film pomoże głównie takim widzom, którzy życia w takiej melinie nie chcą. Chcą czegoś lepszego.