Ale niemożebnie przepitolony. Może gdybym był fanem Coldplay to by mi się bardziej podobało.
Coldplay? Nie oglądałem jeszcze tego filmu, ale z tego co pamiętam to Arctic Monkeys mieli robić Soundtrack ;)
Ściśle: Alex Turner z Arctic Monkeys, ale faktycznie brzmi to miejscami jak plumkania Coldplay.
No zgoda, może nawet nie "plumkania", a raczej kocia muzyka, jako że wokalista w każdym songu wydaje z siebie te same nieznośne pomiaukiwania...
Przykro stwierdzić lecz nie znacie się na muzyce... Te "plumkania" określa się mianem brit popu i jest to czołowy nurt muzyczny lat 90 wywodzący się z Wysp Brytyjskich. Swoją drogą wychowałam się na tej muzyce.
Idąc tokiem Twojego rozumowania: przykro mi, ale to Ty nie znasz się na muzyce. Brit-pop to dla mnie jedna z nieodgadnionych zagadek XX wieku, banda smętnych kastratów (z braćmi Gallagher na czele) nagrywających na jedno kopyto. Nie będę się licytował na czym ja się wychowałem, bo nie chcę nikogo zawstydzić. Bez urazy. Pozdrawiam,)
"Nie będę się licytował na czym ja się wychowałem, bo nie chcę nikogo zawstydzić. Bez urazy." Dzięki, że tego nie zrobiłeś. Ocaliłeś ego całego forum, które pewnie po Twoich słowach pełzałoby gdzieś na dnie Rowu Mariańskiego :/ Grunt to altruizm... i skromność.
No właśnie z tych przymiotów zwykłem słynąć. A tak na marginesie: forum nie posiada czegoś takiego jak ego.
Ale osoby tworzące owo forum już tak. U ludzi najbardziej zabawne jest to, że kiedy brakuje im argumentów, czepiają się słówek, pokazując tym samym swoją bezradność, a w tym momencie lepiej by było, gdyby się po prostu nie odezwali i udawali kretynów niż się odezwali i ostatecznie rozwiali wszelkie wątpliwości. Taka rada na przyszłość.
Nie o "słówka" chodzi, a o terminy. Jeśli wierzysz w coś takiego, jak zbiorowe ego, to znaczy, że nie rozumiesz pojęcia o którym piszesz. W takim przypadku zawsze można oczywiście zamydlić oczy, wmawiając ludziom, że czepiają się drobnostek, które nimi jednakowoż nie są. Jeśli pragniesz uchodzić za inteligentną, wysublimowaną osobę (a nie wątpię że tak jest - tak a propos ego), używającą górnolotnych określeń, to najpierwej dowiedz się, jakie mają znaczenie. Tyle w temacie kretynów i wszelkiego udawania.
P.S. Pani mi nie udziela rad,)
Co za merytoryczna odpowiedź na komentarz, jestem pod wielkim wrażeniem braku umiejętności czytania za zrozumieniem tudzież niechęci takowego czytania. "Osoby tworzące owo forum" mają ego, swoje własne indywidualne, nie zbiorowe. Rozumiem, pewnie Szanowny/a Pani/i przeoczyła moje wyjaśnienia.
Jeszcze jedno: idąc Twoim tropem argumentacji w języku polskim istnieje coś takiego jak PS, nie P.S. :)
Cóż, tym razem ciężko będzie mi udzielić merytorycznej odpowiedzi, jako, że to, co przeczytałem to po prostu nieskładny bełkot. Brak poszanowania dla składni, literówki. Czyżby w piątkowy wieczór popiło się z koleżankami na pidżama party i nie było nic lepszego do roboty niż ślęczenie na necie i szukanie wrażeń? Nie wiem kto Ci wmówił, ze jesteś elokwentna, pewnie mama z tatą, niemniej łgał jak najęty. W najlepszym przypadku jesteś po prostu pyskata, a takich osób nie brakuje, zwłaszcza na FW. Tym razem drobna rada ode mnie: przyszła wiosna, wieczory są ciepłe, a Wrocław to bardzo ładne miasto. Może lepiej wyjść na dłuższy spacer, powdychać świeżego powietrza i rozkoszować się widokami, zamiast siedzieć przed monitorem usiłując udowodnić "jaka to jestem lotna"? So long, Marianne. PSsst.
Tak, to jest różnica. Obecnie Coldplay mocno spada, ostatnia płyta jest moim zdaniem żałosna, a Alex Turner tworzy świetną muzykę. Idealnie zgrała się tutaj z filmem, może zamiast zwracać uwagę na "miaucznie", ktore niesamowicieoddaje klimat wsłuchaj się w treść. Dobre teksty to jedna z wielu zalet Arctic Monkeys.
Ale może jednak najpierw powinieneś się wsłuchać w treść, a później faktycznie nazywać to jak chcesz.
Osobiscie nie wyobrażam sobie Submarine bez muzyki Alexa Turnera, który sam mocno zainspirował reżysera przy debiucie swoją twórczością i historią. Dodam, że już wcześniej współpracowali ze sobą przy teledyskach i (co moim zdaniem widać) doskonale się rozumieją. Muzyka Arctic Monkeys mówi o podobnych rzeczach co sam film- straconych chwilach młodości, błędach, życiu młodego chłopaka i jego spojrzeniu na świat. Autowizualna część filmu jest dobra i calkiem urocza m.in. dzięki Turnerowi. Muzyka owszem, jest naiwna, ale taka ma być, o czym innym jest "MŁP"? Film mówi przecież o chłopaku, który jest przekonany, że uratuje małżeństwo swoich rodziców, który uważa, że skoro stracił dziewictwo z Jordaną, na zawsze należą do siebie. Warto się wsłuchać w tę zależność.