Andrew zaskakuje coraz bardziej, na początku nie byłam do niego przekonana, ale jak obejrzałam Przełęcz ocalonych i Milczenie to jestem pełna podziwu, chyba dopiero w tych filmach pokazał swoje umiejętności, bardzo dobry aktor.

W obu pokazuje aktorstwo przez duże "A".

A ja mam z nim problem. Widziałam go w Milczeniu i wcześniej w Przełęczy. To niby dojrzały mężczyzna a wygląda jak śliczny chłopiec i dla mnie jego gra sprawia wrażenie infantylnej. W Milczeniu w pierwszych kilkunastu minutach nie mogłam go znieść, potem było lepiej, ale momentami ta infantylność była bardzo widoczna. Włosów można mu pozazdrościć, też zwróciłam na nie uwagę w filmie. Jeszcze w kwestii Oscarów, jeśli mu się należała nominacja to dużo bardziej za Milczenie niż Przełęcz.

Co do urody niewątpliwie ją ma :)
W Milczeniu on był początkowo taki naiwny, "poznamy pierwszego Japończyka" itd.
Wygląd chłopca to oddawał.
Potem cały dramat polegał na stopniowym niszczeniu tej niewinności.
I w pewnych momentach wydawał się dojrzały, przytłoczony tym wszystkim.
Jego gra była wyjątkowa.

Zgadzam się z Tobą, ale mnie nie chodzi o infantylność postaci a samego Andrew. Tak jak pisałam, w obu filmach towarzyszyło mi to samo uczucie. I wydaje mi się, że tę cechę przypisuję z powodu jego fizyczności i sposobu mówienia, który do mnie nie trafia. No nic, może kiedyś zmienię zdanie.