PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=525079}
6,6 20 161
ocen
6,6 10 1 20161
5,9 12
ocen krytyków
Matka Teresa od kotów
powrót do forum filmu Matka Teresa od kotów

Pomimo pewnych podobieństw do filmu "Memento" i "Słonia". Ale o dziwo, w "Memento" opowiedzenie od końca do początku akcji w sumie nic wielkiego nie dało i aż tak mnie nie przekonało, o tyle w tym filmie ten zabieg bardzo mi się podobał, choć opowiedzenie tej fabuły również z zachowaniem chronologii myślę, że dałoby równie mocny wydźwięk i pewnie zupełnie inny odbiór. Jeśli chodzi o "Słonia", widzę tutaj pewną próbę nawarstwienia problemów natury seksualnej, samotności, niezrozumienia, udziwnienia, które doprowadza do zbrodni bez sensu i bez podstaw. Ale nie jest to tak typowy film jak "Słoń", choć nie brakuje w nim podobieństw znacznie się różni.

Co mi się podobało w tym filmie? Postacie. Na początku człowiek szuka kogo by tu potępić, ale szybko,( przynajmniej ja) zaczyna myśleć, że ci ludzie są przecież niewinni i podobni do nas. Biedna matka, która nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości, w której człowiek człowiekowi wilkiem, ba nawet maltretuje zwierzęta dla przyjemności!, cóż to za ludzkość, która okrada biednych, wysyła ludzi na jakieś głupie wojny zabierając ojca rodzinie. Naprawdę mi było szkoda tej biednej kobiety, która przelała całą swoją miłość na koty, ale tylko dlatego, że ona w tym świecie nie widzi już miłość, powoli gaśnie w niej nadzieja w człowieka i nie trudno jej się dziwić. Pod tym względem jest do niej podobny jej starszy syn, który jest taki sam jak matka, a nawet jeszcze bardziej zagubiony w rzeczywistości, który tworzy swoją własną rzeczywistość magiczną, zmyśloną (matka chociaż zajmowała się kotami), gdzie buduje swój fałszywy wizerunek przed swoim młodszym bratem, który uczy się od nich świata. Artur jest zbuntowany nie może znieść niesprawiedliwości świata, podłości ludzkiej natury , ale i natury w ogóle, widzi wszędzie śmierć, bo tylko ona daje jakieś ukojenie, spokój. Dlatego też, to co go pcha do tego czynu to miłość do matki. Wiem, że to brzmi dziwnie, chłopak jest zbuntowany, ojciec dla niego to morderca w służbie narodu, matka nigdy nie była obecna w jego życiu, nadrabia bliskość ze swoim bratem. Jednym słowem krzyczy, że go wszyscy skrzywdzili, nie zauważa, że jego ojciec też jest krzywdzony, podobnie jak matka, ale w tym miejscu płacze podobnie jak ona nad tym samym, stara się zrobić ze swojej rodzicielki twardą kobietę, tak jak on jest twardym mężczyzną. Ale tymczasem jest tylko małym chłopcem, który znajduje ukojenie w przerwaniu matki cierpienia mordując ją. Nie wiemy jak chłopcy ją zabili, wiemy tylko, że po prostu odebrali jej życie. Artur bardzo przeżywa pogrzeb swojej cioci. To w tym miejscu zaczyna myśleć o zbrodni, brat mu podpowiada, że gdyby ożywił ciotkę mama byłą by szczęśliwa, a więc logicznie, mama byłaby szczęśliwa gdyby dołączyła do ciotki. Teraz trzeba było to tylko zrobić. Nie należy winić rodziców, podobnie jak i telewizji czy gier komputerowych. Żyjemy w świecie bez bliskości, w systemach, które nas przytłaczają, gdzie człowiek żeruje na drugim człowieku, gdzie ciągle ktoś umiera na świecie w wielkich męczarniach, gdzie kotkę morduje się na oczach jej dzieci, taki jest ten świat. Chłopcy nie są winni, że kochali, winny jest świat! My wszyscy i każdy z nas osobno i to jest przykra prawda o nas płynąca z tego filmu.

Podobały mi się też zdjęcia, oraz dziwne dialogi, które jak zauważyłem dla niektórych były sztuczne, a właśnie w tym była ich moc, dzisiaj nie potrafimy mówić szczerze i prawdziwie. Widzę, że twórca zapowiada się na ciekawego reżysera i bardzo jestem ciekaw jaką drogą pójdzie jego kariera, oby tak dalej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones