W filmie wielokrotnie widz ma okazję obserwować erudycyjne zabawy bohaterów, w których odtwarzają sceny z ulubionych filmów, lub zgadują ich tytuły.
Mnie zastanowiła jedna ze scen, w której występowali wspólnie Matthew i Theo. Po ulewie Theo zaprasza przyjaciela (?) do swojego pokoju i daje mu suche ubranie (koszula?, nie pamiętam dobrze) do przebrania. Otóż ta właśnie scena (moim zdaniem) dość wyraźnie nawiązuje do innego filmu: "Kabaretu" Boba Fosse'a. W tym filmie główny bohater Brian (M. York) odwiedza wraz z Sally (L. Minelli) zamek barona von Heune (H. Griem).
Tam też, po przyjeździe, baron wyjmuje z szafy o obdarowuje na wpół rozebranego Briana własnym swetrem (scena sugeruje homoseksualny podtekst - jak wiadomo, nieco później obaj nawiążą krótki romans)
U Bertolucciego nie ma jednoznacznego nakierowania widza na tę właśnie scenę. Ale podobieństwo obu sytuacji i klimatów wydało mi się jednak zastanawiające.
Czytałem gdzieś w filmie miały znaleść się sceny miłości Matthew i Theo, ale je odrzucono. Natomias w książce doschodzi do aktu miłosnego a raczej gwałtu na Matthew przez bliźniaka.
tak se myślę, że odpowiednim momentem na ten akt(?) byłaby scena, w której to Theo zaczyna "dusić" Matthew ponieważ " za dużo gada" ...
jamesie bondzie skoro czytałeś książkę, proszę napisz kiedy doszło do tego nieczystego postępku.
Służę pomocą :)
To było "pewnego wieczoru mniej wiecej tydzień po powrocie z Normandii" ( wątek którego brakło w filmie). A zaraz przed zamieszkami na ulicach.
A "ujawnił się" na początku... (-;
Mnie się ani książka, ani film nie podobają. Niestety.
Książka jest zwykłym popisem (co mnie od G.A. odrzuciło), reżyser nie uchwycił "tego" i film wydaje się, po przeczytaniu książki, zrobiony "byle był". Niemniej z dwóch tortur wolę film, jak rzadko.