Ten film to zupełnie nowe doświadczenie. Bajka inna niż wszystkie, zarówno pod względem
formy jak i treści. Oryginalne dzieło, ale jak dla mnie za dużo w filmie przykrych i
nieszczęśliwych sytuacji. Pod koniec już byłem zmęczony tym pesymizmem. Twórcy moim
zdaniem przesadzili i jak dla mnie zabrakło w tym filmie ciepła. Zbyt gorzki, żeby traktować
go poważnie i gdy seans się skończył to film nie wywołał we mnie większych refleksji. Pod
tym względem nic nie przebija filmów Pixara, które zapadają w pamięć na całe życie. Do
dzisiaj pamiętam jak ze świeczkami w oczach oglądałem "Odlot". Życia nie można
opowiedzieć tylko czarnym humorem.
Niemniej jednak "Mary i Max" jest filmem nietuzinkowym, oryginalnym i wyjątkowym acz zbyt
gorzkim, żeby tworzyć analogie do swojego życia.