Historyjka przesłodzona, przekolorowana, zbyt urocza, zbyt nierzeczywista, i niby bez świeżości, a tym bardziej bez głębi, w dodatku, brr, musical (o zgrozo!) romantyczny - zbiór tego wszystkiego czego w filmach szczerze nienawidzę. A jednak... ma w sobie to coś co już po pierwszych scenach mnie urzekło. Nie wiem co to jest, ale zachwyciło mnie i na pewno do filmu wrócę nie raz. Tylko niech pan Brosnan już nie śpiewa, dobrze wygląda i na tym powinien poprzestać ;) To jest dla mnie, o dziwo, jedyny mankament tego filmu. Gorąco polecam! W mojej ocenie absolutnie rewelacyjny kicz! :)