Ja nie wiem...albo tylko ja tutaj mam odwagę to wprost powiedzieć albo są różne poziomy ograniczenia ludzi na tym forum i pisanie że "tylko człowiek mało inteligentny źle oceni ten film" jest przejawem jednego z nich.
Film w nieudolny sposob balansuje pomiędzy...no właśnie...film nie balansuje pomiędzy niczym...jest na jedno kopyto i to męczy. Nie ma w nim krzty błyskotliwości która jest wręcz konieczna przy poruszaniu takiego tematu jak "egzystencjalizm gejów w latach 80'" Tak...własnie o tym jest ten film i tylko o tym. W pewnym momencie oglądania jest to już tak ewidentne że robi się nachalne bo wydaje się że ten film miał być zupełnie o czymś innym. Nieudolne kontrowersje przyprawiają mnie o drgawki...musze porozmawiać o tym filmie z moim znajomym gejem (sam jestem czlowiekiem ultra-hetero ale o bardzo podwyższonym stopniu tolerancji wobec gejów...dla Ligii i wszechpolaków bylbym zapewne do odstrzału) Mogę się założyć że Mareczek podzieli moje zdanie bo jest nie głupi. Znam też gejów kretynów (tak, to też są ludzie i zdażają się debile) którzy zapewne powiedzieli by że ten gilm jest genialny.
Ale wracając do samego filmu...na obronę moge powiedzieć że niektóre dialogi przyjemnie łechtałły moj mozg ale to było bardzo chwilowe...natychmiast któryś z niezliczonych wątków miłosno-gejowskich mi to psuł...podobne uczucie jak na nieudolnym hetero-romansidle z lat 90' Oczywiście pozostaje jeszcze druga sprawa, a mianowicie w jakich kryteriach i skali oceniać ten film....jeśli na przykład moj inteligentny znajomy Marek-Gej powie mi że sie zgadza ze mną i ten film jest do bani to bedę mile zaspokojony. Jeśli natomiast za chwile jakiś pół-mózg na tym forum również się ze mną zgodzi to będę miał problem. Trzeba się jednak trzymać swoich odczuć i ocen w takich sprawach więc podejmę to ryzyko i stwierdzam że film jest bardzo słaby.