Ascetyczny film gdzie wieksza role odgrywala kontemplacja niz akcja. Urzekajace krajobrazy, muzyka choralna a przede wszystkim przedstawienie harmonii zycia mnichow i spolecznosci mulzumanskiej. No i co to zakloca, terrorysci. Eh, film ktory tak naprawde jest holdem dla tych ludzi, ktorzy prawdziwa wiare i milosc przedkladaja nad ekstremistyczne zapedy. Musze przyznac ze dobra francuzka obsada, niezla muzyka. Jak dla mnie, scena z winem i Czajkowskim byla nieprawdopodobna. Niesamowite, jak ascetyzm potrafi wycisnac lzy ze sluchania muzyki powaznej i lyka wina. Moim zdaniem troche przydlugie dialogii, przyciagajace sie sceny ktore dla niektorych moze byly elementem wczucia sie w akcje, dla mnie po prostu nudne. Ciekawy film, ciekawy watek martyrologiczny. W sumie film ktory moze byc przykladem, ze spolecznosci innowierne moga zyc ze soba w kompletnej symbiozie dopoki nie zacznie sie panoszyc chory ekstremizm.