Niestety, ale zawiodłam się przeogromnie. Teoretycznie lubię filmy tego typu, jednakże w tym przypadku nie jestem w stanie dać więcej niż 4/10.
Dlaczego:
1. początkowo fajne i realistyczne postaci rozmywają się coraz bardziej,
2. czułam się jakbym oglądała kopię One,
3. sposób traktowania małżeństwa jak ciągłe odbijanie piłeczki: "oj, masz męża, to ja szybko znajdę sobie żonę", "ojejku, masz żonę i spodziewasz się dziecka? to ja szybciutko hajtnę się z facetem, którego nie kocham", ( serio, nie lepiej było trochę poczekać, aniżeli po miesiącu się oświadczać? :S)
4. poruszana już kwestia listu: no faktycznie, pisz codziennie milion maili i smsów, a potem nagle posiłkuj się LISTEM. jednym listem, po którym uznajesz, że to koniec i szybko szukasz nowej dupy,
5. zrób film o wielkiej przyjaźni damsko- męskiej, gdzie dwójka( zdawałoby się) dorosłych i dojrzałych ludzi nie rozmawia o swoich uczuciach, tylko prowadzi jakąś chorą grę,
6. wieczna młodość- byłoby super, ale nie oszukujmy się- ludzie się starzeją,
7. muzyka- ktoś tu poszedł na łatwiznę i najwyraźniej inspiracje czerpał z Eski czy innego RMFu.
Ogólnie to trochę słaby ten cały romantyzm.