Naczytałam się mnóstwa ochów i achów a mnie film nie porwał. Irytował mnie ciągły sygnał telefonu, rozmowy o betonie i ten trochę sztuczny spokój. Jakoś dziwny format filmu. Tom Hardy jest dobrym aktorem ale film mnie zupełnie nie porwał. Zmęczyłam go w ciężkich bólach.
Porwała mnie jedynie scena gdy Ivan mówi, że jeszcze 2 godziny temu miał pracę, dom a teraz zostało mu tylko auto, on i telefony- czyli coś do czego sprowadza się cały film. I na tym koniec zachwytów.