Film pełen tanich chwytów, prostych odwołań do ludzkich emocji, gra aktorska mierna, zarówno głównych bohaterów jak i aktorów drugoplanowych. Jedyne co zasługuje na pochwałę to ukazana (co prawda niezgrabnie) w filmie determinacja ojca w walce o tytułowe lepsze życie.
Jeśli w każdym filmie odwołujesz się do tanich chwytów i patrzysz na niby "sztuczną" grę aktorów to niedobrze.
Moim zdaniem w filmie pięknie została ukazana tęsknota za godnym, lepszym życiem. Zbliżenie się do siebie ojca i syna było wręcz wzruszające, a film po prostu prawdziwy i oglądając go nie miałem wręcz ochoty na przyglądanie się "sztuczności" aktorów, bo to nie jest ważnym aspektem.
Sądzę, że na podstawie mojej wypowiedzi jest raczej trudno stwierdzić na jakie aspekty zwracam uwagę w "każdym filmie". Film nie ukazuje tęsknoty za godnym, lepszym życiem, ponieważ ani główny bohater, ani jego syn nigdy wcześniej takiego nie doświadczył, pokazuje natomiast determinacje i pragnienie osiągnięcia lepszego statusu społecznego, co w przypadku nielegalnego emigranta okazuje się niemożliwe. Historia ciekawa jak i temat w niej poruszony dość istotny, jednak zasługuje tylko na mocną czwórkę, gdyż zawiera w sobie sporo braków. Do filmu przyciągnęło mnie streszczenie, Los Angeles, walka o lepsze jutro (może spodziewałem się podobieństwa do Pursuit of happiness) niestety dużo poniżej oczekiwań. Nie będę go polecał znajomym.
Zrobiłeś literówkę wpisując swojego nicka i przez przypadek dodałeś "r", poza tym nie wiem czy Twój chłopak bedzie zadowolony że zamiast zajmować sie nim w nocy zostawiasz niepełnosprawne posty na fw.
a na podstawie Twojej wypowiedzi, ciężko mi stwierdzić czy jesteś niedouczony ? Bo chamski to z pewnością. Popieram pomysł pocięcie się. Do roboty !
Mnie osobiście film poruszył na tyle, że nie zwracałam uwagi na słabą grę aktorską.
Oscary to wyrocznia? Akurat ostatnio nie ma co się sugerować wybranymi przez nich filmami.
Nominacje do Oskarów to jurorzy często dają na zasadzie "lobię go, zagłosuję" i tak np. nielubiany Tom Cruise od czasu przejścia na scjentologie nie może się doczekać nominacji nawet jak na nią zasłuży a niektórzy dostają nominacje za sranie do zlewu (Melissa McCarthy za "druhny"). Co do roli Bicihira, to jest niezła, oszczędna w emocjach, ale nie powala. Ciekaw jestem czy w jego miejsce nie można było nominować np. Fassbendera za "wstyd", ale tego filmu jeszcze nie widziałem, więc się nie wypowiem ;p
A tom cruise to za co powinien dostać? Za słaby Miszyn Impasibol? Przecież to jest mierny aktor bazujący na swoim przeciętnym, ale przystojnym wyglądzie. Nie zasługuje na oscara.
Faktycznie, patrze w filmografie Cruise'a i od jakiegoś czasu przeplata dobre filmy z bublami. Po "Mission Impossible" mial jeszcze trochę dobrych ról jak choćby w "Oczy Szeroko Zamknięte" czy "Walkirii". Chyba jednak przesadziłem z tym pomijaniem go, bo zapomniałem, że przecież nie tak całkiem dawno dostał nominację za "Zakładnika".
Co do tego, ze jest to mierny aktor to się absolutnie nie zgadzam ;]