Zgadzam się w pełni, bardzo trudno było wysiedzieć do końca. Może i dzieciom by się podobał ale nie mam pojęcia jak dostał on taką ocenę od w większości dorosłej widowni.

To taka ostateczność jeżeli widziało się wszystkie lepsze filmy animowane.

Przeczytałam w całości wszystkie 13 tomów książek, a film oglądałam dosyć dawno i miałam dosyć przyjemne odczucia co do niego. Moim zdaniem ten film to raczej swego rodzaju groteska - postacie są nieco przesadzone (np. ciotka Józefina - wiecznie bojąca się wszystkiego i wszystkich, Słoneczko inteligentne jak na swój wiek), sytuacje takie, które w rzeczywistości nigdy by się nie przytrafiły (np. najmłodsza latorośl Baudelaire' ów bratająca się z Niewiarygodnie Jadowitą Żmiją) czy to końcowe absurdalne przedstawienie wyreżyserowane przez Hrabiego Olafa.

Być może moja ocena nie jest obiektywna, ponieważ najpierw przeczytałam książki, które szczerze polecam, a za film wzięłam się dopiero po skończonej lekturze. No i tymi książkami byłam zachwycona. Pewne błędy na pewno i tam są, niektórzy może wytkną im nieprawdopodobność i swego rodzaju komizm (około 2-letnie Słoneczko, które umie gotować - WTF?), ale wg mnie to zręcznie i zgrabnie napisana intryga dla młodzieży. Fakt, sytuacje opisane tam nie pasują do wieku głównej trójki bohaterów, ale to książki dla młodzieży. Wątpię, czy 13 - 14 latkowie utożsamiliby się z dorosłymi głównymi bohaterami.

eh

...bo to po prostu film do oglądania a nie...rozumienia...ale daję 5/10 za "perfidnego" Carey'a ;-)

polski dubbing zniszczył ten film. Oryginalna wersja z napisami ujdzie 5/10

Nie zgadzam się. Nie słyszałem oryginalnej wersji, ale to dobrze, bo żarty i gagi, które są śmieszne w języku angielskim (dla anglojęzycznych widzów) niekoniecznie muszą być śmieszne dla widza polskojęzycznego. Moim zdaniem dubbing był świetny, szczególnie teksty hrabiego Olafa, a już na pewno kapitana Szlama: "Nic to tamto, to wszystko mojo wino. Jak jo sie teroz zawstydzom. Czuje, że wlazłem na wasze siostry, jak krowa jako. (...) Jo sie nie przedstawił jeszcze. (...) Za śledzia mie mosz? Może to i tylko godanie starego ryboka, ale gramatyka to najpirwszo rzecz numer jedyn na tym to świecie. (...) Tako zacno noga. Mnie całego męża zabrały. Tak tylko godosz. (...) Jestem sam jako stado śledziów w oceanie."

Co z Wami ludźmi się dzieje ??? ten film jest świetny !!! a gra Jima Carrey genialna ! dubbing nie jest wcale taki zły.

a ja mając 16 lat obejrzałam i byłam zachwycona. przedstrawiony w tym filmie taki dziwny , inny świat spodobał mi się. powróciłam do niego mając teraz 23 no i poprostu obejrzałam go z wielkim zmieszaniem, a niektore sceny pprostu były nawet nieprzyjemne. to jestspecyficzny film ....

Nie zgadzam się. Świetny film, świetna obsada i świetna fabuła. Trzeba nauczyć się patrzeć głębiej, nie szerzej. Ja w tym filmie widzę historię trzech biednych sierot, które są przerzucane z rąk do rąk, nie mogąc nic zrobić. Kroczy za nimi zło, obtoczone aureolą humoru. Ale to co mnie najbardziej urzekło, to świetne wykonanie i ten cały mrok roznoszący się po całym filmie.

Rzeczywiście, od filmów tego typu oczekuje się więcej akcji, lepszego - głębszego opisu bohaterow, tutaj wszystko było jakby liźnięte. Należę do osób, które przeczytały te książki (dobrze jest mieć młodsze rodzeństwo) i uważam, że były one bardzo wciągające, a ich mroczny, niefortunny klimat, sprawdzał się. Książka jest napisana bardzo sprytnie. ponieważ zawarte są w niej trwożące momenty, ale przedstawione są w sposób mało drastyczny. Historia snuje się generalnie niezbyt wartko, napięcie jest podtrzymywane przez cały czas, jednak momentów "popisowych" dla kina nie jest wiele. Reżyser i reszta ekipy filmowej nie dodali pikanterii w postaci wymyślonych, bardziej chwytliwych scen, stąd film może wydawać się mało atrakcyjny. Poszczególne części czytało się bardzo szybko, jednak mimo to czytelnik miał pełniejszy obraz tajemniczych losów bohaterów.
Podsumowując, jest to bardzo trudna książka do sfilmowania, jeśli chce się trzymać jej treści, ponieważ jej klimat mieści się główie w narracji Lemony'ego Snicketa.

osobiscie film podobal sie mi bardzo, bo nawet jesli film sie nie trzymal kupy, to sceny byly tak piekne, ze nie zauwazylam. Dla mnie to film-basn i slicznie im to wyszlo.

Również wystawiłam trójkę. Nie rozumiem dość wysokiej noty tego filmu. Przeczytałam wszystkie 13 części Serii Niefortunnych Zdarzeń + Nieautoryzowaną Autobiografię Lemony Snicketa i wszystkie mogę szczerze polecić, ale niestety ekranizacja się do nich nie umywa. Połączenie fabuły z kilku części było bezsensowne. Po co tak okrajać książkę? Mogli zrobić z tego hit, a wyszło jak wyszło. Jedynym plusem jest tu obsada.

Dla mnie przeciwnie - film lepszy niż książki, a złączenie trzech części było dobrym pomysłem, zwłaszcza, że zawarto i tak całą ich fabułę. Co do książek to od 5 części strasznie trudne do przebrnięcia przez to okropne lanie wody - można by każdą część skrócić o połowę, a książki tylko by na tym zyskały. No i niektóre rozwiązania fabularne wręcz porażają głupotą (gotujące Słoneczko, debilizm postaci pobocznych, działanie przedmiotów i urządzeń zawsze na korzyść dzieci). Wiem, że to książki raczej dla dzieci, ale to nie znaczy, żeby wybaczać im całą tę głupotę.

Nie przeczytalem ksiazek, nie przeczytalem recenzji filmu ani fabuly. Zasiadlem przed wypozyczona plyta i obejrzalem film z polskim dubbingiem. Moge powiedziec jedynie, ze ten film wogole do mnie nie przemowil, nie bawil ani nie straszyl. Moja ocena dla tego filmu to 3/10 i bardzo mnie dziwi taka wysoka ocena na filmwebb, pewnie zostala sztucznie podbita...

Ja kocham ten film. Może dlatego, że jestem wielką fanką ksiązki. Bo jeśli się nie czytało, to film żeczywiście ma prawo wydawać się głupi, przesadzony i nudny. Ale jeśli przeczytasz książkę to nie da się go nie pokochać.

To prawda. Jeśli się nie przeczytało to i można tak osądzać, że film i książki są głupie. Ja przeczytałam i uważam że seria książek była świetna. Może i była trochę przesadzona, ale to dodawało jej jeszcze większej grozy. Nie wiem czy ktoś wie, ale właśnie tą serie napisał pisarz kryminałów. Książki jak najbardziej polecam, a co do filmu, jest całkiem ciekawy.

Niestety nie tylko Ty.Jestem po seansie i jestem w negatywnym szoku.Taka obsada a taka kupa.

Zarówno w filmie jak i w książkach celem było pokazanie, że dzieci, które nie mają żadnego doświadczania w samodzielnym życiu radzą sobie o wiele lepiej niż dorośli. Role są specjalnie przerysowane, zwłaszcza jeśli chodzi o nowych opiekunów sierot - ma to wyraźniej pokazać absurd całej ich historii, która jest i ma być smutna.