Dwa mankamenty mnie męczą otóż pierwszy jest taki, że trochę dziwne, że filmowy Martin Vail oglądając przez parę sekund w tv od razu podjął się sprawy, nie mając pojęcia o tym a już chciał to wziąć i to bez gaży. Drugi jest taki, że bez żadnych specjalistycznych badań od razu uniewinnili Aarona, patrząc tylko na jego zachowanie.
Film świetny, im dalej w film, tym wiecej było możliwości na zakończenie. Pytanie: wiadomo czyje ciało wyławiali w późniejszej fazie filmu?(już zaczynałem myśleć, że jednak to nie bohater dopuścił się tej zbrodni, że znowu będą symbole na drugim ciele). Czyżby do była Linda?
A scena NIESAMOWITA: "proszę przeprosić panią Janet, że zacząłem ją dusić, mam nadzieję, że wszystko dobrze z jej szyją" :D
Norton w tym seansie- genialny.
Nie uniewinnili Aarona Stamplera, ale wycofali przeciw niemu oskarżenie i skierowali go na badania psychiatryczne, mając uzasadnione podstawy sądzić, że jest chory psychicznie, a takiej osoby nie można postawić przed sądem w stan oskarżenia.
Z wody wyłowiono ciało innego klienta Martina Vaila - Joeya Pinero, któremu prawnik załatwiał odszkodowanie na samym początku filmu, a później odwiedził go w barze. Kumpel Pinero, Martinez, miał zeznawać w sądzie w sprawie Stamplera na temat wykupywania gruntów przykościelnych przez Shaughnessy'ego, a zamordowanie Pinero miało być ostrzeżeniem dla Martineza - jak się okazało, skutecznym.
A że Vail bez zastanowienia i wynagrodzenia wziął sprawę Aarona? Cóż, jako wzięty prawnik z intuicją od razu wiedział, że sprawa zamordowania arcybiskupa stanie się głośna i chciał się wykazać. :)