Film jest niezwykle piękny i poruszający. Od pierwszej sceny po prostu zapadasz się w tę historię. Nie jest przewidywalna dzięki pojawiającym się przecięciom linii scenariusza, gdzie kolejne luźne epizody - żołnierz na początku, ojciec jednej z uczennic, spotkanie kolegi Amerykanina itd. - sprawiają wrażenie haczyków, które w jakiś magiczny sposób odwrócą tę tragiczną historię. A przynajmniej ciągle masz nadzieję, że tak się stanie. Tak zupełnie na marginesie zastanawiam się, jak można wyżej stawiać jakiekolwiek filmy s-f czy komedie, gdy obok powstaje tak dobre kino, które nie tylko odwołuje się do historii, ale posługuje się trwałymi wartościami, jak choćby piękno i prawda. No i jeszcze Bale. On w tym filmie nie gra, on w nim po prostu żyje.