A co jest w nim takiego wartościowego? Dla mnie to jest fanatyczny film religijny mimo, że na taki się nie zapowiadał od początku. Nie widzę związku pomiędzy byciem dobrym człowiekiem a religią. Chyba, że przesłaniem tego filmu było to, że tylko ogłupienie ludzi poprzez religię trzyma ich w ryzach.
Zgadzam się całkowicie z tym trzymaniem w ryzach. Ja to tak właśnie odebrałem. Nie było tak na prawdę jakichś złotych myśli, czy poczynań, ludzie ginęli, nieraz właśnie przez głównego bohatera, jak stare małżeństwo w chatce (dlaczego niewinni ludzie zginęli przez chęć szerzenia "dobrej nowiny?!) była tylko chęć rozgłoszenia religii, a to samo w sobie nie musi być wcale takie wartościowe.
Ja to w sumie po spokojniejszym przemyśleniu tego filmu doszedłem do wniosku, że w głębi pokazywał on złą stronę religii chrześcijańskiej, więc można powiedzieć, że był antyreligijny.
Po pierwsze, postać grana przez Denzela w imię ochrony księgi zabijała innych ludzi, do tego pozwalała krzywdzić i zabijać, bo ochrona biblii była ważniejsza. Po drugie, gdy w końcu ślepiec wykazał się odruchem ludzkim i poświęcił księgę dla tej laski, to bóg w ciągu sekundy przestał go chronić i pozwolił skrzywdzić. Do tego wyraźnie powiedziano, że ludzie po wojnie i totalnym zniszczeniu Ziemi doszli do wniosku, że właśnie wiara spowodowała, że ludzie tak się zapędzili w dziele zniszczenia. Kolejna kwestia to ta, że czarny charakter właśnie w tej księdze upatrywał źródła i metody na zniewolenie ludzi. Bóg przedstawiany jest w tym filmie jako bezwzględny i okrutny, bo trzymał ślepca przy życiu tak długo, póki spisywali tekst księgi. Później pozwolił mu umrzeć.
No i na koniec sugestywne, wręcz złowieszcze zbliżenie na gotową, wydrukowaną Biblię, którą siwy postawił na półce.