Jest chyba najwięcej easter egg'ów, jak i twist'ów, że sądzę że nie zliczyłem wszystkich za pierwszym seansem. Przyznam, że zaskoczył mnie moment kiedy pojawił się kanał Dead Meat, który wręcz uwielbiam, jedna śmierć postaci, która umarła tak samo w Once Upon a Timer in... Hollywood oraz napisy końcowe wzięte z pierwszych trzech części (czwarta iż takich nie posiadała). Ogółem, montaż, ujęcia są po prostu mistrzowskie, aktorstwo napewno na +, muzyka też świetna, są dwa minusy -
Niestety nie straszy oraz niektóre momenty były trochę naciągane. 8/10