Przynajmniej pod względem rozmachu, scen batalistycznych i kostiumów (tylko ja miałem
wrażenie, że krzyżackie tarcze zrobione są z tektury?)
Wrażenie nie tylko Ty. A co do rozmachu to warto pamiętać, że Aleksander był kręcony w ZSRR przy niewyobrażalnych nakładach propagandowych. Przy ich możliwościach finansowych PRL wypada słabo. Choć umniejszać umiejętności Eisensteina nie zamierzam.