Film ogólnie jest bardzo słaby – i to prawie pod każdym względem. Gra aktorska jest na poziomie amatorskim, z wyjątkiem gry Supermana (Henry Cavill), który naprawdę zagrał świetnie. Właściwie Superman jest jedyną osobą w tym filmie, która wiedziała co robi. To jest drugi film z tym aktorem, który obejrzałem (pierwszy to oczywiście bardzo dobry Man of Steel) i muszę przyznać, że koleś ma duży potencjał.
Moim zdaniem Superman nadaje się na nowego Bonda - gdy Putin wcielający się obecnie w rolę agenta 007 odejdzie już na emeryturę. Mam nadzieję, że właśnie tak się stanie bo serii o brytyjskim szpiegu potrzeba świeżego powiewu i finezji. Putin niestety do tego się nie nadaje, ale to nie jest tak, że to jest tylko wina Putina, bo przecież scenariusze tych nowych Bondów są po prostu idiotyczne – nie wspominając o reżyserii.
Ale wracając do tematu. Ten film warto obejrzeć tylko z dwóch powodów:
A) Świetna gra aktorska Supermana i teksty jego postaci.
B) Bardzo dobry pomysł – ale niestety beznadziejnie zrealizowany.